To mocne preludium do czasu, w którym refleksja związana z kruchością ziemskiego życia powinna towarzyszyć nam częściej. Otuchy dodaje wiara, że proch to nie ostateczność, wieczność –powinna być życiem, jego pełnią. Nie jedyny to moment w życiu gdy myśli kołaczą się bezradnie. Proch czyli „nic”?! No właśnie – nie. Proch jak początek. Wystarczy pochylić głowy. Wyciszenia i zwolnienia świat potrzebuje jak nigdy wcześniej. Hamowanie zacznijmy od siebie.