- Plaża w Międzyzdrojach. Tuż po 6 rano. Nie ma wiatru i zaczyna się rezerwacja miejsc. Rozkładają parawany i wychodzą. Niektórzy myślą, że są sami - pisze mieszkaniec.
fot. Czytelnik
Zjawisko parawaningu nad Bałtykiem kwitnie od kilku lat. Parawan stał się niemal obowiązkowym wyposażeniem turystów podążających na plażę, bez względu na to, czy wieje wiatr, czy panuje skwar. Tekstylna zagroda gwarantuje poczucie prywatności i satysfakcję posiadania "własnego" kawałka piasku. Z uwagi na to, że niektóre plaże są wąskie, należy wykazać się sprytem, szybkością i refleksem, by zdążyć zająć miejsce, najlepiej w pierwszym rzędzie na samym brzegu. To wymaga poświęceń - przede wszystkim trzeba wstać, najlepiej bladym świtem, żeby wyprzedzić innych kandydatów do plażowania. Wczesna pora oznacza, że plaża jest prawie nasza - żeby to zaklepać, rozstawia się parawan, wyznaczając nim "teren zarezerwowany". Potem można wrócić na kwaterę i odespać udaną misję, a reszta dnia spędzona w parawanowej zagrodzie będzie najlepszym elementem urlopu nad Bałtykiem.
- Plaża w Międzyzdrojach. Tuż po 6 rano. Nie ma wiatru i zaczyna się rezerwacja miejsc. Rozkładają parawany i wychodzą. Niektórzy myślą, że są sami - pisze mieszkaniec.
fot. Czytelnik