ikamien.pl • Niedziela [03.07.2011, 08:37:13] • Kopenhaga
Sputnik dotarł do Norwegii

fot. Michał Okniński
W sobotę 25 czerwca kamieńska załoga jachtu Sputnik wypłynęła w kolejny rejs „Kamień Pomorski – brama na szeroki świat – 2011”. W piątek 1 lipca jacht dopłynął już do pierwszego norweskiego portu Lillesund po przebyciu ok 400 mil morskich.
Pierwszy etap żeglugi polegał na pokonaniu ok. 140 mil z Kamienia Pomorskiego bezpośrednio do Kopenhagi. Z powodu słabych i zmiennych wiatrów zajęło to załodze 35 godzin. Mimo rozpoczętego już na dobre sezonu żeglarskiego i tłoku w portach, dzięki niewielkim wymiarom Sputnika udało się zacumować jacht w samym centrum starego miasta w porcie Christianshavn, pamiętającym jeszcze czasy wielkich odkryć geograficznych i starych żaglowców. Na zwiedzanie miasta przeznaczono jeden dzień, a o świcie 28 czerwca zaczął się następny etap wyprawy polegający na przejściu całej cieśniny Kattegat aż do najbardziej wysuniętego na północ duńskiego portu Skagen, będącego bramą do cieśniny Skagerrak i Morza Północnego.

fot. Michał Okniński
Ten odcinek 150 mil pokonano w bardzo dobrym czasie 30 godzin, dzięki wiejącemu cały czas od rufy wiatrowi i sprzyjającemu prądowi. W okolicach Helsingor, gdzie nad najwęższym przejściem cieśniny góruje monumentalne zamczysko znane jako zamek Hamleta, jacht pędził pod spinakerem z prędkością ponad 8 węzłów. Cała noc i połowa następnego dnia wyglądały podobnie. 29 czerwca ok. godziny 15 Sputnik zawinął do Skagen, gdzie właśnie trwały przygotowania do kilkudniowego festiwalu muzyki folk, na który ściągnęły już tłumy żeglarzy i turystów. Po raz kolejny tylko dzięki małym wymiarom jachtu udało się zacumować. Inni nie mieli tyle szczęścia... Niestety czas naglił i pobyt w Skagen ograniczył się do jednego popołudnia i wieczoru, mimo świetnego miejsca przy kei, dokładnie naprzeciwko sceny festiwalu.

fot. Michał Okniński
Na Sputnika i jego załogę czekały już krystalicznie czyste, słone i tętniące życiem wody Skagerrak oraz długa i wysoka, zupełnie odmienna od bałtyckiej fala, utrzymująca się mimo słabego wiatru. Trwająca kilka godzin flauta zmusiła załogę do częstego korzystania z silnika. Pozwoliła także na sprawdzenie zasobności tutejszych łowisk. Okazało się, że wystarczyło zarzucić wędkę i chwilę poczekać, by w krótkim czasie złapać kilka dorodnych sztuk belon i makreli na obiad. Mimo niewielkiej odległości 70 mil ze Skagen do Lillesand w Norwegii, etap ten jacht pokonał w czasie ok 28 godzin. Szczególnie męcząca była noc, kiedy wiatr wielokrotnie zmieniał siłę i kierunek, a deszcz i mgła ograniczały widoczność na tej ruchliwej trasie. Poranek 1 lipca wynagrodził jednak wszystko, kiedy na horyzoncie pojawiły się górzyste i skaliste brzegi Norwegii. W miarę zbliżania się do portu i mijania kolejnych szkierów, widok stawał się coraz bardziej malowniczy. Oczarowana napotkanymi krajobrazami załoga postanowiła wydłużyć pobyt w Norwegii do maksimum. Tego samego dnia w porcie Lillesand uzupełniono brakujące zapasy, następnie jacht skierował się na pobliskie dzikie kotwicowisko na skalistej, porośniętej sosnowym lasem wysepce Skaueroya, zamieszkanej przez przez biegające luzem stada owiec. Wieczór minął leniwie na gotowaniu oraz nurkowaniu w krystalicznie czystej wodzie pełnej wielkich meduz, rozgwiazd, krabów, ryb i wielu innych morskich stworów.