Na pomysł utworzenia małego kina w mieście wpadła pracownica muzeum - pani Magdalena. Jest już zakupiony specjalny ekran do wyświetlania filmów. Ma wymiary 2x2,7 metra. W takiej rozdzielczości żadnego filmu w domu się nie obejrzy i jest to jeden z atutów oglądania filmów poza domem. Seanse puszczane będą z projektora podwieszonego pod sufitem. Ma to zapewnić doskonały obraz. Z kolei specjalne głośniki Dolby Surround, które rozmieszczone będą z kilku różnych stron sprawią, że będziemy mogli poczuć się jak w prawdziwym kinie. Na tym jednak podobieństwa się kończą.
- Nie będzie standardowych siedzeń jakie widujemy na seansach - mówi organizatorka. - Chcemy postawić krzesła przy stolikach. Doznania będą kinowe, ale będziemy mogli pić herbatę jak w domu.
W każdy piątek będzie można film z innego gatunku. Pierwszy film to klasyka filmu radzieckiego. "Lecą żurawie" bo o nim mowa, jest jedynym filmem produkcji radzieckiej, który otrzymał Złotą Palmę na Festiwalu Filmowym w Cannes. Za tydzień do obejrzenia będzie "Mamma Mia! " - musical a jednocześnie komedia romantyczna z muzyką szwedzkiego zespołu Abba. 30 października coś dla ludzi z mocnymi nerwami - hiszpańsko-amerykański dreszczowiec "Inni".
- Planujemy również wprowadzenie serii dokumentalnej - mówi kobieta. - Poczekajmy z planami jednak do premiery.
Pierwszy seans w piątek o godzinie 19:00. Bilet wstępu kosztuje 5, a zakupić go będzie można przed seansem w muzeum.
Radosław Drożdżewski