Tak relacjonował świadek pożaru:
- Wszystko było jak zawsze. Na kilka minut odjechałem z pola i kiedy powróciłem to już się paliło. Próbowaliśmy pożar zmniejszyć i baloty z ogniem przenosić, ale to nic nie dało. Ogień był bardzo duży i paliło się wszędzie. Strażacy próbowali gasić, ale pryzma była tak duża, że nawet kiedy zjawiło się bardzo dużo wozów strażackich i cysterna z wodą, pożar się nie zmniejszał. Było coraz gorącej i nie dało się blisko podejść. Strażacy na pewien czas odpuścili. Zajęli się zabezpieczeniem terenów przyległych, by nie doszło do rozprzestrzeniania ognia. W następnym etapie, kiedy powstanie otulina z popiołu podejmą próbę gaszenia.