Likwidacja dwóch posterunków skutkowałaby wydłużeniem czasu oczekiwania na interwencję.
- Już teraz mamy ręce pełne roboty. Najwięcej jest awantur rodzinnych. Do każdej musielibyśmy jeździć z Kamienia Pomorskiego. Oszczędności w prowadzeniu posterunku przeniosłyby się na wydatki związane z paliwem – mówi policjant chcący zachować anonimowość.
O likwidacji posterunków dowiedziano się pocztą pantoflową. Nie wysłano żadnego pisma.
- Plany były podyktowane oszczędnościami. Odstąpiono od nich – ucina krótko asp. sztab. Mirosław Bakowicz z kamieńskiej policji.
Mieszkańcy nie muszą się martwić likwidacją posterunków. Przynajmniej do wyborów...