ikamien.pl • Poniedziałek [27.04.2020, 00:02:19] • Kamień Pomorski
Początki archeologii „Okiem Pana Marcina”
fot. archiwum autora
Zanim przejdziemy do początków archeologii w Kamieniu Pomorskim i okolicach, warto przyjrzeć się początkom narodzin tej nauki w Europie. W tym celu musimy przenieść się aż do starożytności.
Sam termin archeologia pochodzi od słów z języka greckiego, gdzie archaios znaczy – stary/starożytny, a logos zaś – nauka. W starożytnej Grecji słowo archaiologia tłumaczono po prostu jako: opowiadanie o dawnych dziejach. Czyli innymi słowy archeologia to tyle co nauka o przeszłości.
Pierwszy raz tego terminu miał użyć grecki historyk Tukidydes, żyjący w latach około 460-393 przed naszą erą. Jest on nam znany przede wszystkim jako autor Wojny Peloponeskiej, poświęconej walce pomiędzy Spartą a Atenami. Pozycja ta dzisiaj często uznawana jest za jedną z najważniejszych książek o polityce.
Słowo archeologia miało dla niego oznaczać wszystko co minęło, ale i to co było dla niego współczesne. Podobnie pojmowali to słowo inni uczeni, na przykład grecki Dionizjusz z Halikarnasu żyjący w latach ok 60-5 przed naszą erą, autor Starożytności rzymskiej (w gr. Rhomaike archaiologia).
Na dobrą sprawę definicja wypracowana przez uczonych w starożytności nie zmieniła się szczególnie po dziś dzień.
fot. archiwum autora
Tak prezentują się poglądy dotyczące tego pojęcia przez starożytnych Greków. Teraz przyjrzymy się uczonym rzymskim. Termin archaiologia nie zyskał u nich uznania. Posługiwali się za to słowem antiquitates, którego znaczenie było zbliżone. Osobę zajmującą się wszelakiej maści starożytnościami określano jako antiquarius, stąd współczesny antykwariusz i antykwariat.
Mimo że Rzymianie nie używali słowa archeologia, to w przyrodzie jednak nic nie ginie – otóż terminem tym określali... aktorów. Archeologiem określano aktora, którego specjalnością było odgrywanie sztuk opartych na starych legendach.
Wraz z upadkiem Imperium Romanum zniknęło słowo archeologia, które powróciło dopiero w okresie nowożytnym. W XVII wiecznych pracach poświęconych antycznym zabytkom pojawiało się dość często, z czasem praktycznie powszechnie (choć nie do końca zdawano sobie sprawę z jego znaczenia).
W starożytności przypadkowe odkrycia wzbudzały podobne emocje co współcześnie. Natrafiano na nie tak jak i dziś – przypadkowo, podczas prac ziemnych, etc.
W czasach starożytnych przedmioty wykopane z ziemi, a zwłaszcza jeśli była to broń, otaczano przynajmniej szacunkiem, jeśli nie czcią. Przenieśmy się do Cheronei w dzisiejszej Grecji. Z tego miasta pochodził Plutarch, żyjący w latach ok. 50-125 naszej ery grecki pisarz i historyk.
Mieszkańcy tego miasta mieli otaczać kultem włócznię pochodzącą z kultury mykeńskiej, czyli najstarszej kultury greckojęzycznej istniejącą ok. 1700/1600 – 1150 przed naszą erą. Odnaleziono, a raczej po prostu przypadkowo wykopano ten przedmiot przy granicy z Fokidą (tam gdzie Edyp miał zabić swojego ojca). Był on przekazywany z pokolenia na pokolenie, kolejnym godnym tego obywatelom. Przy włóczni odnaleziono również pokaźną ilość złotych naczyń. Skarb podzielono tak, że praktycznie cała część przypadła Fokidzie, ale Cheronea zatrzymała jeden przedmiot – włócznię, określaną później jako berło. Pisano o niej, iż:
"jako dzieło i dar bogów jest ona czymś bez porównania cenniejszym od wszelkich bogactw, które można zdobyć lub innym sposobem".
fot. archiwum autora
Ten opis zawdzięczamy greckiemu poecie Homerowi, autorowi Iliady i Odysei, żyjącemu w VIII wieku przed naszą erą. W Iliadzie, a dokładnie w księdze drugiej, napisał on, że owa włócznia miała zostać wykonana przez Hefajstosa:
"wykonał (...) pracowicie Hefajstos i dał Zeusowi władcy, synowi Kronosa, Zeus zaś ofiarował ją zabójcy Argosa, bogów posłańcowi Hermesowi, a ten z kolei Peloposowi, który dobrze ujeżdżał konie, ten znowu Atreusowi, pasterzowi ludów, Atreus umierając pozostawia ją Tyestesowi, co liczniejsze miał trzody, a ten Agamemnonowi, aby dzierżąc berło panował".
W świecie starożytnym możemy również przyjrzeć się pracom wykopaliskowym. W IV wieku naszej ery cesarzowa rzymska, znana później świętą Heleną zleciła poszukiwania świętych miejsc związanych z życiem i śmiercią Chrystusa. Helena była matką Konstantyna I Wielkiego, pierwszego chrześcijańskiego cesarza.
W Jerozolimie, już wtedy różniącej się od tej z czasów Chrystusa, zostały przeprowadzone wykopaliska. Miały one na celu przede wszystkim odtworzenie pierwotnego planu miasta. Głównym celem było odnalezienie Golgoty, wzgórza, które w ciągu kilku stuleciu uległo poważnym niwelacjom przez co nie wyróżniało się w panoramie miasta. Miejsce Męki Pańskiej ostatecznie zostało odnalezione – 14 IX 327 roku miały zostać odkryte pozostałości Krzyża Świętego.
W wieku IX naszej ery archeologami byli także mnisi. Duchowni Konstantyn (Cyryl) i Metody kierowali badaniami z polecenia cesarza bizantyjskiego Michała III Metystesa. Miały one na celu odnalezienie grobu świętego Klemensa, czwartego papieża.
Z polecenia cesarza mnisi udali się do państwa Chazarów. Na terenie chazarskim wieki wcześniej cesarz rzymski Trajan zesłał na ciężkie roboty papieża Klemensa do kopalni w Chersonezie (dzisiejszy Chersonez Taurydzki, Ukraina) na Krymie. Ostatecznie Klemens, oskarżony o czary, został zrzucony ze skały do morza z uwiązaną u szyi kotwicą. Ciało miało zostać wydobyte przez współwyznawców i pochowane na jednej z okolicznych wysepek.
Grób miał zostać odkryty w roku 861 roku, a szczątki św. Klemensa posłużyły później za relikwie, wzmacniając pozycję chrześcijaństwa w regionie. Warto pamiętać o tym, że było to za pontyfikatu papieża Mikołaja I Wielkiego, kiedy to spór między Rzymem i Konstantynopolem był już wyraźnie widoczny. Symboliczny podział kościoła zwany schizmą, będzie miał miejsce w roku 1054.