Rzecznik straży pożarnej odchodzi na emeryturę

W piątek odbierał prezenty i gratulacje od kolegów i przyjaciół z pracy.

Dziennikarze cenili sobie współpracę z Danielem, za to że traktował ich bardzo poważnie. Wszędzie tam gdzie nie mogli dojechać, był z aparatem fotograficznym na szyi. Odbierał telefony nawet gdy miał urlop i był na drugim końcu Polski.

Towarzyszył z aparatem strażakom w najcięższych chwilach. Kadry z wypadków samochodowych były przestrogą dla kierowców, by zdejmowali nogę z gazu. W czasie zimy apelował do ludzi o to, by nie zapominali o przeglądach instalacji grzewczych. Przed Sylwestrem namawiał rodziców, by pilnowali dzieci, które bawiły się samowolnie fajerwerkami. Organizował akcje profilaktyczne w szkołach, by uczniowie wiedzieli, jak zachować się w czasie pożarów.

- Z jednej strony żegnam się dziś z pracą w komendzie powiatowej, ale mam już mnóstwo pomysłów na nowy etap życia i koledzy dobrze wiedzą, że nie będę się nudził – mówi Daniel Kowaliński. Potwierdza to także jego małżonka, pani Edyta Kowalińska. - Daniel jest społecznikiem więc wiem, że nie usiedzi długo w domu, choć już planujemy jak będziemy razem spędzać czas, bo bardzo lubimy być razem, całą rodziną – dodaje po uroczystości.