Pacjenci w środę rano czekali na badanie diabetologiczne. Pierwsi do poczekalni weszli kilka minut przed godziną 8. Jak opowiadają, nad wejściem paliła się jarzeniówka. Nie wiedzieli, że lampa emituje niebezpieczne promieniowanie UV-C i służy do odkażania.
- Gdy wróciłam do domu zaczęła piec mnie twarz i dekolt. Przestałam wyraźnie widzieć. Skóra boli mnie do tej pory, ciągle niewyraźnie widzę – opowiada jedna z pacjentek.
Podobne objawy ma kilkanaście osób. Jedna z nich została przewieziona do szpitala w Gryficach.
- Wyjaśniamy sytuację która zaszła w przychodni. Zgłosiły się do nas osoby z objawami uczulenia. Próbujemy dotrzeć do pozostałych – usłyszeliśmy w przychodni.
Jak podejrzewają poparzeni ludzie, lampę mógł nieopatrznie włączyć jeden z pierwszych pacjentów.