ikamien.pl • Niedziela [25.08.2019, 15:09:12] • Kamień Pomorski
Po rehabilitacji 25 mew na wolności
fot. Andrzej Ryfczyński
Mamy dobrą wiadomość. 23 sierpnia z Ośrodka Rehabilitacji Dzikich Zwierząt w Warnowie 25 mew wyfrunęło na wolność. Andrzej Ryfczyński uczestniczył w tej akcji.
Ruszyła zbiórka na drugą protezę nogi dla Piotra Barańskiego prowadzącego Ośrodek Rehabilitacji Dzikich Zwierząt w Warnowie. Jeśli pan Piotr nie stanie na własnych protezach — istnienie ośrodka może być zagrożone. Teraz cały ciężar jego prowadzenia spoczywa na barkach jego żony. Takie informacje możemy przeczytać na różnych portalach internetowych, czy Radia Szczecin.
fot. Andrzej Ryfczyński
-23 sierpnia miałem możliwość porozmawiać z Piotrem Barańskim i jego żoną Bożeną oraz uczestniczyć w kolejnym wypuszczeniu, tym razem 25 mew ze Świnoujścia, Międzyzdrojów i Wolina. Przyjechałem wcześnie, by porozmawiać . Po godzinie 16,20 z pracy pociągiem przyjechała jego żona Bożena. Po wypiciu kawy Pani Bożena przewiozła męża wózkiem do samochodu, a sama zajęła się selekcją zdrowych, lotnych mew. Większość z nich jeszcze słabo lata, ponieważ były zabrane jako pisklaki. Przy tej okazji proszono minie o poinformowanie czytelników, że jak zobaczą młodą mewę na ziemi, to nie wolno jej brać. W pobliżu jest jej matka, która uczy ją latać i dokarmia. Taki stan trwa kilka godzin, czasem jeden dzień. Zabranie młodej mewy matce jest w wielu przypadkach złym zakończeniem takiego postępowania człowieka. Pomóc możemy wtedy, kiedy taki stan trwa wiele godzin. Takie informacji otrzymałem od fachowca. Dowiedziałem się też, że pojedyncze ptaki różnych gatunków są wypuszczane bez przerwy, ale ostatnio były wypuszczone dwie wiewiórki, dwa puszczyki i 20 gołębi, przeważnie ze Świnoujścia.
fot. Andrzej Ryfczyński
Pan Piotr podjechał samochodem pod klatki, z których żona wybierała wyleczone zdrowe mewy. Wykonałem kilka zdjęć i pomogłem w wybieraniu ptaków do przenośnej klatki, która była na samochodzie. W tym czasie mąż siedział za kierownicą i z braku protez nie mógł brać udziału w tej czynności. Do wypuszczenia ptaków wspólnie wybraliśmy miejsce ustronne na końcu parkingu z dala od ulicy Jeziora Zatorek koło Wisełki. Razem z panią Bożenką, bo Piotr musiał siedzieć w samochodzie wynieśliśmy metalową klatkę na pomost jeziorka. Ja wziąłem się za aparat fotograficzny, a Pani Bożenka za uwalnianie ptaków. Ten moment, to najpiękniejsze przeżycia z przyrodą. Radość ptaków, które zaczęły się pluskać, kąpać w jeziorku i pięknie latać, bo dla wielu tych mew, to był ich pierwszy lot na wolności było wielkim przeżyciem. Po pewnym czasie spojrzałem w stronę samochodu. W otwartych drzwiach widziałem siedzącego cieszącego się Pana Piotra. Widać było, że zapomniał o swoim losie i cieszył się tak jak małe dziecko. Widać było radosne śmiejące oczu i co jakiś czas informował mnie o zachowaniu się wypuszczonych mew. Po chwili doszła żona. Ukradkiem zrobiłem zdjęcie. Uważam ten moment za najpiękniejszy jakiego dawno nie widziałem.