Armin van Buuren, Oliver Heldens, Afrojack, Don Diablo, Martin Solveig, Nervo, Jamie Jones, Fedde Le Grand, W&W, Noisecontrollers, Tchami, Malaa, Alok, Headhunterz, Adam Beyer, Joris Voorn, DJ Kuba & Neitan, Kris, Dirty Rush & Gregor Es, Bartes, DUSS, Neevald to tylko niektórzy, których sety rozbrzmiewały w piątek, sobotę i niedzielę.
Przełomem okazały się wielkie debiuty. Po raz pierwszy na Sunrise Festival rozbrzmiała scena z muzyką hardstyle. Wystąpiła tam czołówka tego gatunku. Wśród gwiazd między innymi Keltek i Frontliner, którzy przyciągnęli tłumy. Zupełną nowością była też scena UNITED ANTS, na której wystąpili między innymi Nic Fanciulli, Steve Lawler i Andrea Oliva. Ants to projekt prosto z Ibizy znany na całym świecie, dlatego nic dziwnego, że w Podczelu przy rytmach tej sceny bawiły się tysiące osób.
Każdy dzień obfitował w koncerty największych światowych gwiazd. W piątek parkiet przy scenie Red wypełnił się po brzegi podczas występu Armina van Buurena, który wielokrotnie był wybierany najpopularniejszym DJ’em na świecie. Na scenie Blue zachwycił Paul van Dyk – legenda muzyki trance. Ogromną rzeszę fanów przyciągnął też Oliver Heldens – pionier future house oraz Fedde Le Grand znany chociażby z przeboju „Put Your Hands Up For Detroit”.
Sobota to popis ulubieńca polskiej publiczności – Don Diablo. Na swoim występie Holender zgromadził prawdziwe tłumy serwując uczestnikom swoje największe przeboje. Sporym zaskoczeniem okazał się moment, gdy Don zagrał utwór Czesława Niemena. Tego dnia w rytmach dutch house zachwycił Afrojack. Nie zabrakło też Martina Solveiga, znanego z wielu przebojów. Wisienką na torcie była scena Black dla fanów muzyki techno. Tam prym wiódł Adam Beyer z żoną Idą Engberg oraz Jamie Jones.
Ostatni dzień festiwalu to kumulacja gwiazd. Na scenie No Redemption po raz pierwszy w Polsce wystąpił duet Tchami x Malaa. Na specjalnie przygotowanych platformach artyści wręcz oczarowali publikę wytaczając najcięższe działa z gatunku bass house. Debiut w naszym kraju zaliczył też duet The Chainsmokers. Amerykanie oczarowali publikę swoimi przebojami i potężną dawką muzyki bassowej. Ich występ został okrzyknięty jednym z najlepszych podczas tegorocznej edycji festiwalu.


