Jak powiedział nam jeden z pracowników, przedstawiciel związków zawodowych SARu
- Jesteśmy jedyną grupą pracowniczą, która dotyka wręcz dyskryminacja, bo za każdą godzinę bycia w gotowości by podjąć akcję ratowniczą dostajemy zaledwie 2 zł i 57 groszy. Jest to niezgodne z jakimikolwiek przepisami. Próbujemy rozmawiać z dyrekcją na ten temat od wielu miesięcy. A od lutego jesteśmy w sporze zbiorowym. Niestety od tego czasu dyrekcja nie znalazła czasu na rozmowę z nami.
Okazuje się, że marynarz z ponad 20 -letnim stażem odbiera zaledwie, trochę ponad 2 tysięcy złotych, a młodszy marynarz zaledwie 1600 zł.
ratownicy SAR informują również, że w miesiącu przepracowują 360 godzin.
Związki zawodowe starły się rozmawiać już od dłuższego czasu, ale nikt nie potraktował ich żądań poważnie.
- Akcja ma na celu pokazanie dezaprobaty sposobu w jaki jesteśmy traktowani przez pracodawcę. My ze swej strony dajemy wysiłek, wiedzę i doświadczenie ale niestety nie jest to docenione - dodaje ratownik SAR.
Akcja protestacyjna odbywa się we wszystkich bazach Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa.
Okazuje się również, że w 2017 roku zostało obiecane Urzędom Morskim i Morskiej Służbie Poszukiwania i Ratownictwa wzrost płac na przestrzeni 3 lata średnio o 1 tysiąc złoty na każdego pracownika czyli około 300 zł w każdym roku. Niestety w tym roku Morskiej Służbie Poszukiwania i Ratownictwa nie przekazano żadnych pieniędzy na obiecane podwyżki płac.
Ze służby odchodzą więc doświadczeni pracownicy. Wymagania w stosunku do pracowników są bardzo wysokie, a wszystkie wymagane kursy i szkolenia ratownicy SAR robią za własne środki. Problemy są również z odzieżą pracowniczą i ten postulat również znalazł się w sporze zbiorowym.