Gimnazjum w Dziwnowie • Czwartek [10.02.2011, 11:30:46] • Dziwnów

Strażak stracił nogi. Uczniowie z Dziwnowa zbierali pieniądze

Strażak stracił nogi. Uczniowie z Dziwnowa zbierali pieniądze

fot. Gimnazjum w Dziwnowie

Każdego z nas, w każdej chwili, może spotkać nieszczęście. Nieszczęśliwych wypadków przecież nikt z nas nie planuje. Trudno także dyskutować nad rozmiarem nieszczęścia, trudno hierarchizować jego ogrom, decydować jakie nieszczęście jest większe, a jakie mniejsze.

Jednak mimo wszystko szczególnie krzywdząca zdaje się być sytuacja, gdy tracimy zdrowie lub życie wykonując czynności służbowe.

Celem naszego działania, tym razem, była pomoc panu Mirosławowi Jeremiczowi z Chojny, który podczas działań ratowniczych uległ wypadkowi, w wyniku którego stracił obie nogi. Ten młody mężczyzna, mąż i ojciec ma jednak szansę na powrót do normalnego życia pod warunkiem, że uda mu się zakupić protezy kończyn dolnych.

Są ludzie, którzy marzą o pięknych samochodach i tacy, którzy marzą o tym, aby po prostu chodzić. Niestety w obu tych przypadkach cena spełnionego marzenia jest bardzo zbliżona, ponieważ protezy kosztują mniej więcej tyle ile trzeba zapłacić za małe mieszkanie lub jak ktoś woli nowego mercedesa, tudzież porsche.

Samorząd Uczniowski postanowił zaangażować się w akcję zainicjowaną, na terenie Dziwnowa przez Ochotniczą Straż Pożarną (dowódca akcji pan Marek Zięba) i przeprowadził zbiórkę pieniędzy, na terenie Gimnazjum Publicznego „Pomerania”. Udało nam się zebrać naprawdę dużą sumę pieniędzy. Dzięki uczniom, którzy przynieśli ciasta i książki, aby mogła być czynna cukiernia i kiermasz książek używanych „zarobiliśmy” prawie 300 zł, natomiast ponad 300 zł zebraliśmy dzięki rywalizacji pomiędzy klasami. Kategorię określiliśmy jako walkę o tytuł złotego, srebrnego i brązowego serca. Nagrodami za uczestniczenie w jakiejkolwiek formie pomocy strażakowi były jak zwykle pochwały. Zebraliśmy 616,25zł!

„Ślubuję być ofiarnym i mężnym w ratowaniu………nawet z narażeniem życia”.

Nie bądźmy obojętni wobec tych, którzy świadomie podejmują się zawodów, w których kalectwo i śmierć, bardziej niż w innych przypadkach, po prostu są wkalkulowane w ryzyko zawodowe.

Szkoła w dniu 9 stycznia tętniła życie, pomiędzy lekcjami działaliśmy za rzecz pana Mirosława. Twarze naszych uczniów były uśmiechnięte, radosne, zadowolone, po prostu piękniejsze dzięki dobroci. Jak zawsze akcję wspierali nauczyciele, rodzice i panie z obsługi. Jak widać w jedności siła.

Jesteście wiele warci Kochani, a z pomaganiem Wam wyjątkowo do twarzy.
Dziękujemy!

opiekun SU Renata Kronenberg

Źródło: https://ikamien.pl/artykuly/2696/