Przed rokiem właściciel terenu na którym znajdował się rów odprowadzający ścieki, zatkał rurę prowadzącą nieczystości do inhofa (instalacji oczyszczania ścieków – przyp. red). Chciał ją odetkać pod warunkiem, że władze Wolina uporządkują sytuację ściekową w ciągu najbliższych 5 lat i usuną przepływające nieczystości spod jego nosa. Dla samorządowców termin ten był zbyt krótki.
Spółdzielnia mieszkaniowa będąca w likwidacji chciała przekazać gminie teren na którym położona była część instalacji kanalizacyjnej. Radni ubiegłej kadencji podjęli w tej sprawie nawet stosowną uchwałę. Ziemię jednak wydzierżawił prywatny inwestor, który przed kilkoma dniami zdemontował całą instalację Inhofa.
- Sprawę zgłosiliśmy na policję. Złożyliśmy także zawiadomienie do prokuratury. Zniszczono elementy infrastruktury za które zapłaciła gmina – tłumaczy Zbigniew Augustyniak z Urzędu Miejskiego w Wolinie.
Mieszkańcy wciąż pozostają ze śmierdzącym problemem. Co drugi dzień do wsi przyjeżdża beczkowóz. Muszą z własnej kieszeni opłacać wywoź nieczystości.