Szanujący się grzybiarze nie zdradzają swoich rewirów, wracają na nie wielokrotnie, pilnują jak oka w głowie. Wystarczy wiedzieć gdzie, mieć koszyk i dobry wzrok, a wyprawa do lasu przyniesie obfity zbiór. Grzybobranie to nie tylko rozrywka, ale i relaks zakończony smakowitą wonią unoszącą się z patelni.
Najlepsze są duszone ze śmietaną, na zimę marynujemy grzybki w occie, suszymy, by do następnego roku nadawały aromat różnym potrawom. Jedna z naszych Czytelniczek pochwaliła się całkiem sporym zbiorem, który zainteresował nawet domowe koty. Oczywiście nie zdradza miejsca, w którym zebrała tyle grzybów.