Dopiero około 19-tej udało nam się dotrzeć na miejsce i to, co tam zobaczyliśmy udało nam utrwalić na karcie pamięci aparatu fotograficznego. Jednak tego, co o tym sądzą mieszkańcy oraz przechodzący tam tędy kuracjusze nie utrwaliliśmy z uwagi na niezbyt elegancki język wypowiadających się.
- Był to jeden z najlepszych odcinków drogi w naszym mieście. Nie było dziur, po deszczu czy roztopach nie stała tu woda – mówi jedna z mieszkanek naszego miasta. Jeden z kuracjuszy powiedział że: - Ten, kto podjął decyzję o zerwaniu asfaltowej nawierzchni powinien się czymś ciężkim stuknąć w swe delikatne czółko.
Natomiast znawca tematu powiedział, że zerwanie asfaltu to jeszcze nie koniec. Rozebrany zostanie także chodnik, bo fachowcy szukają jakiejś rury.
No cóż miasto bogate, stać nas na takie marnotrawstwo.
mzk