Sędzia Magdalena Łopuszko już na wstępie piątkowej rozprawy zaznaczyła, że uzasadnienie wyroku będzie jawne tylko w części. To ze względu na dobro dziewczynki i drastyczność zdarzeń. Jak podkreślała sędzia, w trakcie śledztwa kluczowe były dokładne zeznania 12-latki, której wiarygodność potwierdzili biegli.
- W części zeznania pokrzywdzonej zostały potwierdzone wyjaśnieniami oskarżonych, którzy nie kwestionowali faktu pozbawienia dziecka wolności oraz nie kwestionowali faktu, że dziewczynka przez kilka dramatycznych godzin przebywała w samochodzie kierowanym przez Ryszarda D. - mówiła sędzia Łopuszko.
Ryszard D. spędzi za kratami 15 lat, między innymi za porwanie dziewczynki ze szczególnym udręczeniem. Sędzia Magdalena Łopuszko podkreślała, że to on wciągnął 12-latkę do samochodu. Zwracała też uwagę, że mężczyzna napadł Amelię zaledwie dwa miesiące po tym jak wyszedł z więzienia. - Przebywał w zakładzie karnym za przestępstwo popełnione również na szkodę małej dziewczynki. Mimo skazania, mimo wymierzenia wówczas kary dziewięciu lat pozbawienia wolności, odbywana przez niego kara nie przyniosła żadnych efektów resocjalizacyjnych - mówiła sędzia.
Dodatkowo, Ryszard D. będzie musiał odbyć swoją karę w formie terapii dla osób z zaburzeniami seksualnymi. Ponadto sąd uznał, że po odbyciu kary mężczyzna powinien trafić do zakładu psychiatrycznego.
Elżbieta B. usłyszała wyrok siedmiu lat pozbawienia wolności. Choć w trakcie procesu kobieta utrzymywała, że jej udział w sprawie był niewielki, została uznana za współsprawcę. - Oskarżona aktywnie uczestniczyła w czynie. Gdyby nie jej rola i nie jej udział, to popełnienie tego czynu przez Ryszarda D. nie byłoby możliwe - mówiła sędzia Łopuszko.
Elżbieta B., u której biegły stwierdził ograniczone zdolności intelektualne, miała między innymi przytrzymywać 12-latkę, aby ta nie uciekła, i podawać jej alkohol, a później dbać o to, by nikt nie zauważył auta, w którym porywacze ukrywali się ze swoją ofiarą. Sąd zwrócił też uwagę, że oskarżeni przygotowywali się do porwania dziewczynki, o czym świadczyły przedmioty odnalezione w samochodzie, między innymi rękawiczki.
Wyroki nie są prawomocne. Obrońcy oskarżonych nie komentowali decyzji sądu. Z kolei prokuratura najpierw przeanalizuje wyroki, po czym zdecyduje o ewentualnej apelacji.
Do porwania 12-letniej Amelii doszło na początku marca ubiegłego roku, kiedy dziewczynka wracała do domu od koleżanki. Po kilku godzinach odnaleziono ją w lesie, kilkanaście kilometrów od Golczewa.
2018-06-22, 10:29
Dawid Siwek