Kobieta wskoczyła do rzeki na wysokości ul. Dworcowej i przemieszczała się się z nurtem rzeki w stronę Mostu Długiego. Pierwszy na miejsce dojechał strażak Radosław Komorek wraz z załogą. W tym czasie ciało kobiety bezwładnie płynęło w lodowatej wodzie. Liczyła się każda sekunda. Nie zawahał się i tak jak stał wskoczył do rzeki.
- Dopłynął do tonącej kobiety, podjął ją, przyholował do brzegu, a następnie sam przebywając w wodzie asekurował poszkodowaną do czasu wydobycia jej na nabrzeże – mówią strażacy.
Wyciągnięta z wody kobieta nie dawała żadnych oznak życia. Zespół ratowników przywrócił jej krążenie. W głębokiej hipotermii została przewieziona do szpitala, jest nieprzytomna.
- Gdybym miał to jeszcze raz zrobić, nie zastanawiałbym się ani chwili – mówił w sobotę strażak Radosław Komorek. - Po akcji nie mam nawet kataru – śmiał się, opowiadając o szczegółach zdarzenia.
Radosław Komorek ma 33 lata. W straży pożarnej pracuje od trzech miesięcy.