Przepychanki radnych przypominają kłótnie małych dzieci w piaskownicy. Rajcy mocno nadszarpnęli zaufanie wyborców, którzy oddali swoje głosy w wyborach samorządowych.
Część z nich podpisała się pod oświadczeniem, w którym zapewniają, że chcą uczestniczyć w sesjach i należycie wykonywać swoje obowiązki. Pod pismem podpisali się Jarosław Kapitan, Adam Celiński, Mateusz Flotyński, Małgorzata Kościukiewicz, Andrzej Jędrzejewski, Ryszard Mróz, Edward Arys, Stanisław Motyka, Wojciech Celiński i Radosław Drozdowicz.
W piśmie, które złożą na ręce przewodniczącego, proszą, aby zamiast wysyłać zawiadomienia pocztą robił to nawet e-mailem.
- Podaliśmy do biura rady adresy e-mail, na których przesłanie materiałów dotyczących sesji dwa dni przed jej odbyciem będzie uznane za skuteczne powiadomienie nas o terminie i miejscu jej odbycia – czytamy w piśmie.
Przewodniczący rady wciąż zwołuje sesje w trybie nadzwyczajnym. Rozsyła zawiadomienia za pośrednictwem tradycyjnej poczty. Wystarczy, aby jeden z radnych nie odebrał w terminie zawiadomienia i sesja musi być odwołana. Tak jak to się stało we wtorek. Nie udało się skutecznie powiadomić radnej Emilii Szczeblewskiej, choć sama zainteresowana przyznaje, że o terminie sesji wiedziała.
- Informowałam, że nie będę mogła uczestniczyć w sesjach w okresie przed i poświątecznym. Wczoraj dopiero wróciłam z Legnicy. Jak każdy człowiek mam prawo do spędzenia świąt z rodziną – mówi radna w rozmowie z naszym reporterem. - Przecież nie zrobiłam tego celowo, aby sparaliżować pracę rady – tłumaczy. - Rozmawiam na co dzień z wyborcami, którzy zaufali mi oddając swój głos. Podobnie jak ja nie kryją zirytowania sytuacją panującą w radzie – dodaje radna Emilia Szczeblewska.
Sami radni mają pomysł na wyjście z patowej sytuacji. Wystarczy zwołać sesję w trybie zwyczajnym, rozesłać zawiadomienia i ogłosić publicznie termin i miejsce sesji. Wówczas taka sesja musiałaby się odbyć, bez względu na to czy któryś z radnych odebrał zawiadomienie czy nie.
- Mam czyste sumienie. Zwołując sesje nie sądziłem, że będzie dochodziło do takich sytuacji. Rada zasłużyła swoim zachowaniem na pstryczek w nos – mówi Roman Dorniak, przewodniczący. - Chciałbym, żeby do 10 stycznia ukonstytuowała się koalicja i nie było konieczności odwoływania rady – mówi.
Właśnie na 10 stycznia zaplanowano kolejną sesję w trybie nadzwyczajnym. Przewodniczący Roman Dorniak ma nadzieję, że do tego czasu preferencje koalicyjne radnych ustabilizują się i wskazany termin będzie odpowiadał wszystkim.
Rada ma czas do końca lutego, aby zebrać się i wybrać nowego starostę. W przeciwnym razie zostanie rozwiązana.