- Urzędnicy nie mają dobrych warunków pracy - mówi burmistrz Międzyzdrojów Leszek Dorosz. - Jesteśmy w dawnym pensjonacie, są bariery architektoniczne. Nie ma miejsca, żeby w godziwych warunkach przyjmować inwestorów.
Skąd pieniądze na nowy budynek urzędu? Od prywatnego inwestora. Miasto ma kilkanaście hektarów terenów w pobliżu centrum i chce je wnieść do spółki. - Ma tam być ratusz, biblioteka, przychodnia, czyli to co interesuje gminę, a także budynki mieszkalne z usługami w parterach, co interesuje prywatnego inwestora. On daje kapitał, a my grunt - tłumaczy Dorosz.
Jak dodaje burmistrz, trwają rozmowy z 4 potencjalnymi inwestorami. Nowy urząd miałby powstać za 2 lata.
- Nie ma mowy o budowie pałacu - zapewnia Leszek Dorosz. - Nie mamy chorych ambicji.