Przed laty pojawiały się nawet poważne naukowe opracowania na temat możliwości pozyskiwania i wykorzystania soli z wody morskiej. Rzeczywiście, stężenie soli w wodzie bałtyckiej było wówczas wysokie na tyle, że usprawiedliwiało podjęcie takich analiz. Dziś sytuacja zmieniła się, a przypadkowe napicie się przybrzeżnej wody nie wywoła już skrzywienia. Okazuje się natomiast, że łatwiej o chorobotwórczy efekt takiego napitku. Bo cieplejsza woda i mniejsze zasolenie sprzyja namnażaniu w niej groźnych bakterii przecinkowców, które wywołują zatrucia pokarmowe. Dlatego naukowcy radzą wstrzemięźliwość jeśli chodzi o smakowanie Bałtyku.
Kolejnym, niepożądanym efektem ocieplenia Bałtyku są obserwowane co pewien czas w strefie przybrzeżnej kwitnienie glonów w wodzie. Stąd też stały alert służb sanitarnych badających jakość wody kąpieliska. Wśród zakwitających glonów mogą pojawić się bowiem także groźne sinice. Na szczęście, w tym roku chorobotwórcze bakterie trzymają się z daleka naszego odcinka wybrzeża.
Często narzekamy na chłodną wodę w morzu. W kontekście jednak tej informacji warto chyba czasami znieść kaprysy pogody jeżeli ostatecznie mogą one przyczynić się do przywrócenia naturalnej równowagi biologicznej Bałtyku. A może jeszcze kiedyś poczujemy słoną nutkę smaku morza?