ikamien.pl • Wtorek [16.05.2017, 19:48:17] • Lubin

Park w Lubinie – przedwojenne dziedzictwo posłuży mieszkańcom

Park w Lubinie – przedwojenne dziedzictwo posłuży mieszkańcom

fot. Artur Kubasik

Społeczna inicjatywa rewitalizacji przedwojennego parku w Lubinie to z jednej strony śmiałe podejście do tematu lokalnego dziedzictwa, a z drugiej szansa na stworzenie niezwykłego miejsca służącego mieszkańcom gminy.

Lubin, obecnie niewielka wioska w gminie Międzyzdroje posiada niezwykle bogatą historię. Przed drugą wojną światową była to jedna z najbardziej prężnie rozwijających się miejscowości w regionie, a znajdująca się tam fabryka cementu była jednym z największych tego typu przedsiębiorstw w Europie. Ojcem sukcesu miejscowości był szczeciński przedsiębiorca i filantrop Johannes Quistrop, zaś symbolem świetności i rozwoju cywilizacyjnego – park znajdujący się nieopodal jego domu.

Park w Lubinie – przedwojenne dziedzictwo posłuży mieszkańcom

fot. Artur Kubasik

Cementownia w Lubinie powstała w 1855 r. Warunki dla funkcjonowania takiego przedsiębiorstwa były tam idealne – w sąsiedniej Wapnicy znajdowały się złoża wapnia, natomiast fabrykę zbudowano bezpośrednio przy brzegu Zalewu Szczecińskiego. Obok niej powstał port, dzięki czemu cement można było spławiać barkami do Szczecina. Przedsiębiorstwo rozwijało się bardzo szybko i wkrótce stało się jedną z największych tego rodzaju fabryk w Europie. W szczytowym okresie w firmie zatrudniano około 800 pracowników. Lubin stał się pełnym życia miasteczkiem, z własną szkołą – również ufundowaną przez Quistropa, zakładami rzemieślniczymi, dwoma rzeźnikami i piekarnią. Przy cementowni powstawały również inne przedsiębiorstwa, takie jak fabryka beczek. Johanes Quistrop zaangażował się w opieką socjalną nad pracownikami cementowni. W tamtych czasach było to novum! Przedsiębiorca utworzył też dom dla wdów po zmarłych pracownikach.

Park w Lubinie – przedwojenne dziedzictwo posłuży mieszkańcom

fot. Artur Kubasik

Poziom rozwoju lubińskiej infrastruktury był czymś niezwykłym dla osadników przybywających do wioski po 1945 r. Wiedzieli, że nie trafili do zwyczajnej wioski. „Przed wojną to było takie El Dorado gdzie nawet zza granicy przyjeżdżali i tu pracowali. Wszystkie pomieszczenia, nawet strychy, były załadowane ludźmi, którzy tu pracowali. Był hotel, dom handlowy i sklep kolonialny z własną palarnią kawy. Było też kasyno z piękną sceną, a na przeciwko przepiękny park z alejkami, pomnikami, ławeczkami i takim asymetrycznym jeziorkiem. My jeszcze z tego korzystaliśmy, a potem to wszystko zniszczało” – wspomina Pani Wenata, mieszkanka Lubina, która jako młoda dziewczyna przyjechała tam zaraz po wojnie.

Źródło: https://ikamien.pl/artykuly/21689/