ikamien.pl • Piątek [21.04.2017, 21:26:50] • Gmina Kamień Pomorski
Pociągiem do Trzebieszewa i Jatek. I prawie do Świńca

Dworzec Trzebieszewo( fot. archiwum autora
)
Ponad sto lat temu pociągiem można było dojechać do Trzebieszewa i Jatek. Niewiele brakowało żeby pociągiem można było dojechać także do Świńca. Dziś trudno nam w to uwierzyć. Wszak jeszcze w latach 90-tych mówiło się o całkowitej likwidacji linii Kamień Pomorski – Wysoka Kamieńska.
Końcówka XIX wieku to szybki rozwój linii kolejowych na terenie Pomorza. W latach od 1879 do 1891 został zbudowany odcinek pomiędzy Szczecinem i Goleniowem. Linie kolejowe Goleniów-Wysoka Kamieńska-Wolin i Wysoka Kamieńska-Kamień zostały oddane do użytku w 1892 roku. Do 1910 roku powstaje odcinek Wysoka Kamieńska - Golczewo - Płoty.
Królewskie Pruskie Koleje Państwowe (od 1897 roku Królewskie Pruskie i Wielkoksiążęce Heskie Koleje Państwowe) miały w planie także budowę odcinka Kamień Pomorski – Trzebiatów. Linia miała połączyć dwa sąsiednie powiaty. Niektórzy twierdzą nawet, że była fragmentem większego zamierzenia Berlin – Kołobrzeg.. W tym momencie na scenę wkracza Trzebieszewo. A właściwie najpierw Świniec.

rozkład jazdy Trzebieszewo niemiecki( fot. archiwum autora
)
Planowana linia ma przebiegać od Kamienia przez Jatki do Gostyńca (i dalej do Trzebiatowa). Odpowiedzialny za budowę kolei urząd chciał poprowadzić tory kolejowe w sposób możliwie prosty, liniowy, do dworców docelowych. Najkrótsza i najprostsza droga wiodła nie przez Trzebieszewo ale właśnie przez Świniec. Pierwotnie tam miał być dworzec kolejowy. Na przeszkodzie stanął jednak właściciel ziemski pochodzący ze Świńca rotmistrz i dyrektor generalny krajobrazu Hugo Maciej Köller. Rodzina Kellerów od pokoleń związana jest ze Świńcem. W kronikach parafialnych bardzo często przewija się ich nazwisko jako dobroczyńców kościoła, urzędników państwowych a nawet raz jako sędziego w procesie o czary. W Świńcu mieli swój pałac a pola i ziemie wkoło Świńca należały w większości do tego rodu.

fot. archiwum autora
Nieszczęśliwie planowana trasa pociągu praktycznie rozcinała te ziemie na pół. Dla właściciela był to spory problem. Tory kolejowe wraz z nasypem mogły utrudnić zwożenie płodów rolnych, transport czy nawet wypas bydła. Dlatego Keller „sprzeciwił się tej budowie i odrzucił jej przebieg przez swój teren. Wiele pertraktacji i korzystnych ofert nie było w stanie go przekonać. Pozostał przy swojej raz powziętej decyzji dotyczącej brak zgody na poprowadzenie takiej trasy.”