Auto na parkingu pojawiło się jeszcze w lipcu. Najpierw nikt nie zwracał na nie uwagi, ale po pewnym czasie zaczęli się kręcić koło niego młodzi mężczyźni.
- Otworzyli drzwi i weszli do środka - mówią anonimowi świadkowie - Zabrali ze środka jakieś rzeczy i poszli.
Taka sytuacja miała się powtarzać. Podobno nie ma już w nim też paliwa. Samochód zajmuje miejsce przed pizzerią, dlatego właścicielka jest zła, że nie mogą tam stawiać swoich pojazdów klienci lokalu.
- Powinna przyjechać policja i zabrać auto - uważa mieszkający przy Sienkiewicza Stanisław Ferenc. - Tak się robi w innych miastach.
Ciekawostką jest, że auto przez cały czas jest otwarte, i z każdym dniem uboższe w wyposażenie.
Sprawą zainteresowaliśmy policję
- Sprawdzimy do kogo należy auto - mówi komendant Marek Kubiś.