Chciałabym poruszyć temat nieodpowiedzialności pracowników mariny, zapominalstwa, dbania tylko o własne interesy... – zaczyna swój list nasza Czytelniczka z Kamienia Pomorskiego. - Dziś około godziny 14, będąc z dziećmi na marinie, zauważyłam, że wzdłuż ( dla mnie) chodnika (bo to nie jezdnia) jeżdżą samochody jak na normalnej drodze. Jeden kierowca nawet na nas nie spojrzał. Za parę minut drugi odtworzył okno i kazał mi przesunąć wózek. Stwierdził, że on nie ma jak przejechać.
Odpowiedziałam, że jest to droga zamknięta – czytamy dalej w liście. - Mogą jeździć tu tylko rowerzyści , służby komunalne i pracownicy Mariny (informowała o tym tabliczka pod znakiem). Pan upierał się, że on też, bowiem znak jest odwrócony.
Niewiele myśląc powiedziałam, żeby jechał, jak nie chce mandatu, jednak dało mi to do myślenia i podeszłam sprawdzić, czy znak jest. Jest! Ale został odwrócony o 90 stopni. OK, mogli jechać, ale czemu ? – zastanawia się nasza Czytelniczka. - Widzą dzieci. Nie mogli pojechać inną drogą? Obydwoje "tutejsi", czyli wiedzą, że droga była zamknięta dla ruchu pojazdów. Znak nie był zasłonięty! Myślę sobie: wandale? Ktoś tego nie widzi?
By to wyjaśnić, Czytelniczka poszła do biura Mariny.
Niestety nie było nikogo - pisze. - Dzwonię pod podany numer. Odbiera Pan, któremu przedstawiam sytuację. Dzieci sie bawią na całej szerokości, jeżdżą rowerkami , malują kredą, biegają. Jest piękny słoneczny dzień-sobota! Dzieci jest wiele, a tu nagle przyzwolenie dla jazdy autem ? Gdzie bezpieczeństwo? Zawsze tu był zakaz. Pan - cytuję: „zapomniałem zadzwonić do zarządu dróg, aby przekręcili znak. Ze względu na zawody, które odbywały się na marinie, była zmieniona organizacja ruchu, wyleciało mu to z głowy"- pisze nasza Czytelniczka.
Zapomniał? Mówił to tak spokojnie... – czytamy dalej w liście. – Hmmm, aż tyle mają pracy, że nie mogą wykonać głupiego telefonu? Czy to aż tyle zajmuje czasu? OK! Dobra, zapomniał, ale są kamery. Sami też chodzą po marinie - samochody jeżdżą ? Nie wpadł na to, że coś jest nie tak? Ja wróciłam po urlopie i od razu to zauważyłam! W ciągu mojej obecności przejechały 3 auta (w około pół godziny) i próbował przejechać następny samochód, lecz zobaczył, że robię zdjęcie odwróconego znaku i zawrócił.
Pan (moim zdaniem, ze śmiechem) powiedział, że w poniedziałek zadzwoni i to załatwi – pisze dalej Czytelniczka. - Czy to jest śmieszne, że martwię się o bezpieczeństwo dzieci? OK, rozumiem, że przez cały weekend dzieci nie mogą bawić się swobodnie?! Pan podziękował mi z nutą ironii za telefon. Powiedziałam, że na pewno sprawdzę w poniedziałek, czy znak został odwrócony tak, aby był zakaz!
Pytam: Czemu tak długo po zawodach nadal nie przywrócono starej organizacji? Czy Panowie mają, aż tyle pracy, że zapomnieli o tym? Chwalimy się Mariną, ale nie pamiętamy o bezpieczeństwie ? O tym, że chwilowo zmieniliśmy organizację ruchu! Uważam , że ten temat powinien być poruszony na portalu! Niech ludzie tamtędy nie jeżdżą! To jest jedno z niewielu miejsc w Kamieniu , gdzie dziecko może się bawić!
Ktoś powie, że to nie plac zabaw? – kontynuuje nasza Czytelniczka. - Jako rodzic wiem, że plac zabaw w taką pogodę to nic dobrego - rozgrzane zjeżdżalnie, na których dziecięca pupa może się poparzyć. Dobrze, że po interwencji jednej z mam naprawiono pelikana- bujaka na placu ćwiczeń na marinie po ponad 2 miesiącach. Gdyby nie sugestia tamtej mamy, że można się tam przejść i go naprawić, bo dzieci chcą się bujać, pewnie i tego by nie zauważyli!