Symfonia losu i Jan Miłosz Zarzycki w programie festiwalowego koncertu

W piątek, 15 lipca bieżącego roku w katedrze kamieńskiej odbył się piąty koncert LII Międzynarodowego Festiwalu Muzyki Organowej i Kameralnej w Kamieniu Pomorskim.

W pierwszej części koncertu wystąpił tym razem polski organista Michał Dąbrowski. Zagrał on kompozycje Johanna Sebastiana Bacha (1685-1750), Paula Hindemitha (1895-1963) oraz Feliksa Nowowiejskie (1877-1946).

W drugiej części piątkowego koncertu wystąpiła Międzynarodowa Młodzieżowa Orkiestra Symfoniczna prowadzona przez Jana Miłosza Zarzyckiego. Międzynarodowa Młodzieżowa Orkiestra Symfoniczna to Letnie Warsztaty Artystyczne dla młodzieży uczelni, szkół i innych ośrodków kształcenia artystycznego, od dwudziestu lat organizowane przez Zamek Książąt Pomorskich w Szczecinie. Orkiestra występuje w województwie zachodniopomorskim, w tym na Międzynarodowym Festiwalu Muzyki Organowej i Kameralnej w Kamieniu Pomorskim. Występ na kamieńskim festiwalu stanowi zwieńczenie pracy w trakcie trwania wakacyjnych kursów interpretacyjnych, prowadzonych przez dyrygenta prof. Jana Miłosza Zarzyckiego.

W pierwszym punkcie programu usłyszeliśmy Henryka Wieniawskiego (1835-1880) II Koncert skrzypcowy d-moll op. 22, który z towarzyszeniem orkiestry zagrała A. M. Staśkiewicz. Drugim utworem wieczoru była część pierwsza Allegro con brio V Symfonii c-moll op. 67 Ludwiga van Beethovena (1770-1827), jednej z najczęściej wykonywanych kompozycji Beethovena.

Allegro con brio od razu rozpoczyna się tym nieubłaganym, zaledwie cztero nutowym motywem losu. Powiada się, że to sam Beethoven nazwał ów motyw słowami: Tak stuka los do naszych bram. Ta burzliwa część symfonii – wiolonczele, kontrabasy i rogi była gorąco przyjęta przez słuchaczy kamieńskiego festiwalu. Owacja na stojąco niejako wymusiła na dyrygencie bis. Więc żeby rzucić słuchaczy na kolana Jan Miłosz Zarzycki na bis wybrał Finał – Allegro z tejże V Symfonii c-moll.
Muzyki nie da się opisać. Trzeba ją po prostu słuchać. Mależy jednak podkreślić, że musiał się podczas warsztatów Dyrygent mocno napracować, a muzycy namęczyć, by to jedno z najsłynniejszych arcydzieł muzycznych zabrzmiało, tak jak w piątkowy wieczór zabrzmiało. A, że zabrzmiała dobrze zaświadczały długotrwałe oklaski na stojąco.

Warto przypomnieć przy okazji, że w czasie II wojny światowej Brytyjczycy i Amerykanie uczynili „motyw losu” symbolem zwycięstwa.

mzk