Załoga Sputnika zmieniła planowaną trasę rejsu

Następny dzień zapowiadał się za to znakomicie. Prognozy pogody wskazywały na idealne warunki do pokonania 110 mil z Władysławowa do litewskiej Kłajpedy. Po raz kolejny okazało się jednak, że w tym miesiącu sprawdzalność prognoz jest wyjątkowo niska. Pierwsze kilka godzin żeglugi przebiegło zgodnie z planem przy sprzyjającym wietrze o sile 4 B. Wieczorem na niebie zaczęły się gromadzić groźnie wyglądające chmury a siła wiatru rosła, by w środku nocy osiągnąć ponad 8 w skali Beauforta.

Przed wejściem do portu w Kłajpedzie jacht płynął już z prędkością prawie 11 węzłów na samym foku (najmniejszy żagiel) zjeżdżając z fali o wysokości powyżej 3 metrów. Wejście w główki litewskiego portu okazało się w tych warunkach wyjątkowo trudne, zwłaszcza w sytuacji kiedy obsługa portu nie była w stanie nawiązać komunikacji radiowej w języku angielskim a oba światła podejściowe na końcach falochronów nie świeciły mimo panującego jeszcze półmroku... Kolejny dzień zajęła załodze regeneracja sił po całodobowych zmaganiach z morzem. Stare żeglarskie powiedzenie mówi jednak, że w portach jachty gniją a załogi schodzą na psy więc we wtorek rano załoga wyruszyła w trasę do Liepaja odwiedzając wcześniej nowoczesne delfinarium w Kłajpedzie. Łotewski port okazał się wyjątkowo przyjemnym i gościnnym miastem, w którym tradycyjny morski klimat łączy się z europejską nowoczesnością. Po sprawdzeniu prognozy pogody i pozostawieniu u bosmana pliku anglojęzycznych ulotek reklamujących Kamień Pomorski, SPUTNIK odcumował i obrał kurs na szwedzką wyspę Gotlandię, zmieniając tym samym planowaną trasę rejsu.