Wiele osób wspomina tragiczne wypadki do jakich dochodziło już na tym, zdawałoby się spokojnym i bezpiecznym akwenie. Ginęły osoby nawet nieźle umiejące pływać. Miejscowi mówią, że ludzie wypływają na środek jeziorka i, po prostu, nagle znikają pod wodą. Nie wiadomo dokładnie co było powodem utonięć do jakich dochodziło tu już kilka ładnych lat temu ale jedna historia powtarza się w przekazywanych z ust do ust opowieściach;
Jak wieść niesie, ludzi, którzy zapuszczają się zbyt daleko od brzegu nagle coś wciąga pod wodę. Nie! Nie ma tu mowy o jakimś naszym potworze niczym ten szkocki z jeziora Loch Ness! Powodem ma być lodowato zimna woda, z którą stykają się kąpiący z dala od brzegu. I potwierdzają to osoby, które próbowały pływać w jeziorze.
-„Gdy wchodzi się do wody przy brzegu odczuwa się tylko przyjemny chłód”- opowiada pan Jan. „Na środku jeziora może spotkać nas jednak wyjątkowo mroźny prąd, który u wielu, zwłaszcza mniej zahartowanych wywołuje natychmiast bolesne skurcze.”-opowiada.
Ile w tym prawdy?! Trudno przesądzać. Jedno jest pewne. To wodne uroczysko zapracowało sobie już wiele lat temu na złą sławę. I – jak z każdą wodą- także z tą – lepiej nie igrać! Przynajmniej jeszcze przez kilka lat… Pojawiły się bowiem prognozy, które zapowiadają wyraźne obniżenie poziomu wody w tym m.in. zbiorniku. Ma to być spowodowane nadmiernym poborem wody na potrzeby pobliskiego pola golfowego.