8-letni mieszaniec, Bruno trafił do schroniska w Sosnowicach. I wreszcie mógł zacząć normalnie żyć. Wykastrowany, odrobaczony, odpchlony, zaszczepiony. W osobnym kojcu mógł się w końcu zacząć wyciszać. I tak minął okrągły rok. Dziś Bruno jest zdecydowanie spokojniejszy i stateczny. Choć po tym, co przeszedł, nadal jest ostrożny, nieufny i powściągliwy w stosunku do nowopoznanych ludzi.
Nie chce nikomu zrobić krzywdy, po prostu nauczony jest stróżowania i szczekania –informują pracownicy schroniska.
Dawniej Bruno wiódł pozornie życie na wolności. Był stróżem podwórka w małej miejscowości w powiecie kamieńskim. Całe dnie i noce mijały mu jednak na łańcuchu przy budzie.
- Nie skarżył się na psi los. Jego postawna budowa wzbudzała respekt , ale do czasu – opowiadają pracownicy schroniska. - Młodsze pokolenie mieszkańców znalazło sobie pewną zabawę i notorycznie obrzucało biednego , bezbronnego psiaka czym popadło. Najczęściej przy Brunie lądowały butelki i inne ciężkie przedmioty. Pies broniąc się przed nagannym zachowaniem ludzi wyrabiał w sobie reakcje obronne i nabierał stanowczej niechęci do swoich oprawców. Takie zachowanie młodzieży ruszyło jedną z mieszkanek i przy pomocy straży miejskiej psa odebrano właścicielowi. Bruno zamieszkał w schronisku.
Dziś Bruno uwielbia swoich opiekunów, ufa im. Nie dogaduje się za to z innymi psami, reaguje bardzo gwałtownie na próby zbliżenia się innego zwierzęcia.
- Powinien być "jedynakiem" – przyznają pracownicy schroniska. - Bardzo dobrze czułby się w domu z ogrodem, gdzie podwórka broniłby dzielnie jak lew. Bruno prosi o dom bez bicia , ale z wielkim biciem serca dla pieska po takich przejściach jak on.
Kto chciałby przygarnąć pieska, powinien się skontaktować z Referatem PIGK w Urzędzie Miejskim w Kamieniu Pomorskim.