- 3 kwietnia ule jeszcze były na pewno, wieczorem jeszcze je widziałem. Na drugi dzień gdy przyjechałem około godziny 17.00, uli już nie było. Widoczne były ślady na trawie. Prawdopodobnie ktoś przyjechał z przyczepą. Sprawa została zgłoszona na policję. Jest śledztwo prowadzone w tej sprawie. Powiadomieni są także pszczelarze w okolicy. Prawdopodobnie zamieszany jest to samochód na koszalińskich tablicach rejestracyjnych, volkswagen touran który jeździł po Golczewie. Nie wiadomo czy jest to ściśle powiązane ze sprawą. Wartość skradzionych uli to około 2 tysięcy złotych. Ule są dla mnie pamiątką po zmarłym ojcu, dlatego zdecydowałem się wyznaczyć nagrodę za pomoc w ich odnalezieniu - mówi właściciel uli.