ikamien.pl • Piątek [04.03.2016, 12:43:03] • Świat
Sputnikiem dookoła Ziemi – polskie Karaiby

Próbny rejs z Simonem na Endurance 35( fot. Sputnik Team
)
- Powiedz mi jak to jest w ogóle możliwe, że pochodzimy z tej samej gminy, ja z Kamienia a ty z Benic, obydwaj jesteśmy żeglarzami, a nie spotkaliśmy się jak do tej pory? – Zapytałem kapitana jachtu Nicolette, który dopłynął do Le Marin po dwumiesięcznym dryfowaniu po Atlantyku bez steru. Krzychu i Wiśnia przez kilkadziesiąt dni walczyli o ocalenie uszkodzonego jachtu, chociaż mieli szansę bezpiecznej ewakuacji na statek, który zabrał połowę ich załogi.
- Tak się złożyło, że nie żeglowałem nigdy z Mariny Kamień Pomorski, a moje morskie doświadczenia zdobywałem na szczecińskich jachtach. Czasem widocznie trzeba przedryfować przez Atlantyk żeby się spotkać. – zażartował Krzysiek.
- Gratuluję przeprawy i uratowania jachtu. Łajba nie była wasza i miała pełne ubezpieczenie. Większość żeglarzy w takiej sytuacji zwiałaby na pierwszy przepływający statek. Trzeba mieć sporo odwagi żeby podjąć się takiego wyzwania.
- Słuchaj, tak naprawdę to walczyliśmy o uratowanie naszego miejsca pracy. Gdybyśmy zeszli z jachtu, musielibyśmy szukać innej roboty. Poza tym kadłub był szczelny, mieliśmy zapas wody i jedzenia, więc nie było bezpośredniego zagrożenia. W zasadzie można powiedzieć, że spędziliśmy kilka tygodni w luksusowej tratwie ratunkowej.
Natychmiast zaprzyjaźniliśmy się z załogą Nicolette i wprowadziliśmy chłopaków w krąg polskich znajomych przebywających obecnie na Martynice. Wbrew pozorom na tej francuskiej wyspie zdarza nam się wcinać kabanosy prawie tak samo często jak w domu. Spotkania na pokładzie Sputnika II, Lady Dany, Carpe Diem 7, Alany, Poly i wielu innych jachtów z biało-czerwonymi banderami lub załogami są tutaj codziennością.

Pływające przedszkole na Poly( fot. Sputnik Team
)
- Lecę na tydzień do domu. Będę w Kamieniu, więc mogę przewieźć wam coś w obydwie strony. Macie jakieś pilne potrzeby? – wspaniałomyślnie zaproponował Krzysiek.
- Jeżeli masz luz w bagażu, to mógłbyś w sumie zabrać stąd kilka butelek rumu agricole. Jedną koniecznie trzeba dostarczyć załodze Mariny Kamień Pomorski dla uczczenia rocznej współpracy przy naszym projekcie. Niech nasi niezawodni przyjaciele poczują się przez chwilę jak piraci z Karaibów!
Przez ostatnie sześć tygodni z rzędu pracowałem intensywnie reperując francuskie jachty, by jak najszybciej odłożyć część gotówki niezbędnej do zakupu większej łajby. Nieliczne wolne weekendy poświęcaliśmy na symboliczny wypoczynek i przygotowanie Sputnika II do ewentualnej sprzedaży, oraz podobnie jak tutejsze kraby, dokonywaliśmy kolejnych przymiarek przed zmianą naszej bezpiecznej, ale przymałej muszli na większą i wygodniejszą.

Przygotowanie Sputnika II do sprzedaży( fot. Sputnik Team
)
- Poznałem fińskiego mechanika Simona. Mówił, że ma do sprzedaży jacht, który mógłby odpowiadać naszym wymaganiom i budżetowi, przy założeniu, że znajdziemy kupca na Sputnika II. Myślę, że powinniśmy mu się przyjrzeć w najbliższą niedzielę. Gość zaproponował nawet próbny rejs. – Oznajmiłem któregoś dnia po powrocie z pracy.
W umówionym terminie postawiliśmy żagle na Endurance 35 – trzydziestoletnim keczu, który od razu przypadł nam do gustu.
- Chcę być z tobą szczery – zaczął rozmowę Simon – jacht wymaga kilku drobnych napraw i przeróbek jeżeli ma być całkiem pewny. Wszystko ci pokażę. Szykowaliśmy go z żoną dla siebie, ale teraz mieszkamy na lądzie, a ja chcę się skoncentrować na pracy. Nie mam czasu na żeglowanie. Żagle są nowe, silnik sprawny, takielunek ma tylko kilka lat, a kadłub nie ma uszkodzeń. Odrobina kosmetyki, poprawki w instalacji elektrycznej, zmiana baterii i można żeglować.
Podczas próbnego rejsu odkryłem jeszcze parę innych drobnych wad, ale mieściły się one w zakresie tego, co mógłbym zrobić sam. Cena była adekwatna do stanu jednostki. Brunowi przypadł do gustu duży i płaski pokład pomiędzy bukszprytem i nadbudówką, a Karolinie spodobało się jasne i gotowe do zamieszkania wnętrze. Szybko sporządziłem ogłoszenie o sprzedaży naszej rakiety i rozpuściłem wici zdając sobie sprawę z tego, że cała procedura może potrwać dłużej niż byśmy chcieli.
W międzyczasie oglądaliśmy jeszcze kilka innych jachtów, które albo były poza naszym zasięgiem, albo zupełnie nam się nie podobały. Po wizycie na pewnym Trismusie i starym Janeau, Karolina nie kryła zdegustowania.