ikamien.pl • Czwartek [11.02.2016, 13:00:35] • Wolin

Historia największej orkiestry świata z serduszkiem w tle w Wolinie

Historia największej orkiestry świata z serduszkiem w tle w Wolinie

fot. kam

Kiedy 24 lata temu Jurek Owsiak rozpoczął akcję o nazwie Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy, nikt nie wierzył, że ta impreza charytatywna przyciągnie taką rzeszę ludzi, jak się później okazało - ludzi dobrej woli.

Wolin przystąpił do tego przedsięwzięcia 15 lat temu, dokładnie 7 stycznia 2001r. Zebrała się wtedy grupa zapaleńców: Gabriela Rajtak, Ewa Niciejewska, Mariola Łukaszewicz i Danuta Zwierzyńska, która zaraziła swoją charyzmą młodych ludzi.

Pierwszymi wolontariuszkami były m. in. Ewa Jasiewicz, Kornelia Szulińska, Dorota Krupa, Karolina Krzemień oraz grupa maluszków ze szkoły podstawowej. Dziś są to dorośli ludzie, którzy zapewne mile wspominają tamte szaleńcze chwile. Nie posiadaliśmy wtedy sztabu, warunki były bardzo ciężkie, bo nie mieliśmy lokum, ludzi wspierających, sponsorów. Zbieraliśmy datki na ulicach Wolina, które potem zawoziliśmy na własny koszt do Dziwnowa, ponieważ tam mieścił się główny sztab, a pieniądze wpłacaliśmy bezpośrednio do banku w Dziwnowie. Panowała niesamowita atmosfera, ludzie byli zaangażowani, rzucali każdą złotówkę pomimo zimna i padającego śniegu. Okazało się, że suma zebrana przez nas była jedną z największych w okolicy – 1696,45!
I tak ruszyła ,,maszyna” WOŚP w Wolinie, która w XII finale zachęciła już do udziału prawie wszystkie szkoły i placówki oświatowe w naszej gminie. Po raz pierwszy zapalono ,,Światełko do nieba” przygotowane przez Ochotniczą Straż Pożarną. Zebrano wówczas ponad 7 tysięcy złotych. Całą akcję zaczął koordynować Miejski Ośrodek Kultury w Wolinie z p. Ewą Grzybowską na czele. Od tamtej pory WOŚP znalazła się w kalendarzu stałych imprez gminnych. Co roku przystępowało do akcji coraz więcej darczyńców, sponsorów i przyjaciół, dzięki którym całe przedsięwzięcie nabierało kolorytu.
Rokrocznie przeprowadzane były licytacje rzeczy dziwnych. Znalazły się tam m. in. piłka z autografem polskiego bramkarza, Jana Tomaszewskiego, karykatury burmistrzów, radnych miejskich czy portrety Jurka Owsiaka.

Scenariusz imprezy się zmieniał, ale jedno pozostawało bez zmian- ludzie o wielkich sercach, którzy co roku wspomagali swoją aktywnością WOŚP. Zawsze można było skorzystać z przejażdżki bryczką u p. Wiktora Nowaka, zjeść pyszne zupy i bigos przyrządzane przez p. Wandę Peplińską, spróbować przepysznych ciast przygotowanych przez panie ze Związku Emerytów i Rencistów, czy też wylicytować torty ufundowane przez panią Wandę Bojarun. Wszystkich atrakcji nie sposób wymienić, jak i osób zaangażowanych w tę inicjatywę.
Przybywało też wolontariuszy. W 2010 r. ich liczba wzrosła do 20, a w latach późniejszych do ok. 30. Zebranych pieniędzy też było coraz więcej. W XVI finale zebraliśmy ponad 7 tysięcy złotych, ale już w XX - 12 tysięcy złotych, w XXI - ponad 13 tysięcy, aż pobiliśmy rekord w tym roku, zbierając kwotę ponad 18 tysięcy złotych.

Finały WOŚP zawsze są dla mnie ,,ładowaniem akumulatorów” do następnego działania, gdyż za każdym razem doświadczam czegoś nowego. Najbardziej utkwiła mi w pamięci licytacja, na którą młoda mama ze łzami szczęścia ofiarowała swój złoty łańcuszek, gdyż sama doświadczyła ciężkiej choroby dziecka. Dzięki aparaturze zakupionej przez Jurka Owsiaka uratowane zostało życie jej maleństwa, które dzisiaj jest już w wieku nastolatka.

Historia największej orkiestry świata z serduszkiem w tle w Wolinie

fot. kam

Cieszy też fakt, że nigdy WOŚP nie opuszczają, a wręcz pomagają, włodarze miasta i wiele osób dorosłych, pokazując młodym pokoleniom, że można coś od siebie dać, nie biorąc w zamian nic prócz uśmiechu i radości drugiego człowieka. Wśród nich jest także dyrektor szkoły podstawowej w Troszynie przebrany za Mikołaja, który podczas XVII finału wraz z elfami zbierał datki na nowo wybudowanym moście od przejeżdżających tamtędy kierowców.

Mam wielką nadzieję, że ten duch społeczny nie zgaśnie i że serca wolinian będą zawsze otwarte. Uczmy empatii i szacunku do drugiego człowieka, gdyż ,, Człowiek jest tyle wart, ile może dać z siebie innym”. Jestem przekonana, że Orkiestra w Wolinie będzie grała do końca świata, a może i o jeden dzień dłużej.

Danuta Zwierzyńska

Źródło: https://ikamien.pl/artykuly/17104/