Nasz Czytelnik podszedł do bramki. Zobaczył dwóch ludzi stojących na wjeździe na uliczki.
Krzyknąłem do nich co robią, co się dzieje ? - relacjonuje dalej mieszkaniec Międzyzdrojów. - Na to jeden z nich "ty sk…nu co ty mi ubliżasz zaraz cię rozp…lę itd" . Zaczął biec w stronę mojej posesji. Postanowiłem z nim nie walczyć, tylko wycofać się do domu i w tym czasie ze strony sąsiada posypały się znaczniej bardziej wyrafinowane obelgi i groźby.
W domu zadzwoniłem na 112 opowiedziałem, co się dzieje. Powiedzieli, że wyślą policję - pisze dalej nasz Czytelnik. - W oczekiwaniu na policję postanowiłem jednak uwiecznić to zajście i wyszedłem na balkon z telefonem. Co było dalej i co się działo, jest na filmiku.
Nasz Czytelnik twierdzi, że nie jest to pierwsza taka akcja ze strony sąsiada.
Bywało podobnie - pisze. - Była policja i mój błąd, że już wtedy nie zgłosiłem sprawy do sądu. I gdyby nie ten filmik to raczej policja nic by nie zrobiła.
To nie pierwsze tego typu zajście – pisze Czytelnik. Jako przykład podaje wyzwiska adresowane do niego przez innego mieszkańca.
Kolega, który u mnie mieszkał w sezonie, został nawet poczęstowany przez niego nożem – pisze i dodaje, że napastnik ma bliskiego krewnego w policji. - Więc kolega został pouczony, że jak spróbuje zgłosić tą sprawę do sądu czy gdziekolwiek, to "będzie miał przejebane" . Zdarzenie miało miejsce 20 lipca około godziny 19.10.
Nasi Czytelnicy zastanawiają się pewno, jaka jest przyczyna tych zdarzeń.
Mieszkam tu od urodzenia – pisze nasz Czytelnik. – Nie posiadam super willi, bo nie brałem kredytu we frankach, jak większość sąsiadów zapewne . Mieszkam z dziewczyną w starym poniemieckim domu, który wspólnymi siłami remontujemy. Robimy to własnymi rękami ,bo nie stać nas na branie pseudo ekip budowlanych. Nie inicjujemy żadnych prowokacji, zdarza się nawet, że nie witamy się z sąsiadami mijając ich na ulicy słowami „dzień dobry”, by nawet taki zwrot grzecznościowy nie stał się powodem jakiegoś sporu czy coś… że być może próbujemy ubliżać.
O odniesienie się do opisywanych zdarzeń poprosiliśmy policję. Czekamy na odpowiedź.