Z prac konkursowych dowiadujemy się również jak ważna, dla młodego człowieka jest rodzina, w której dorośli uczą jak spędzać czas wolny, jak budować rodzinne więzi.
Gratulujemy uczniom oraz ich rodzicom umiejętności dzielenia się wspomnieniami.
Renata Kronenberg/Kronia
PRACA NA TEMAT
„MOJE WAKACYJNE WSPOMNIENIA”
Górska wyprawa.
Ja i moja rodzina zamierzaliśmy spędzić tegoroczne wakacje w Tatrach. Zaplanowaliśmy bardzo dużo atrakcji. Jedną z nich była wysokogórska wyprawa do Doliny Pięciu Stawów przez przełęcz Krzyżne.
Wstaliśmy już o piątej rano i popędziliśmy do Kuźnic, skąd ruszała kolejka na Kasprowy Wierch. Kiedy dotarliśmy na miejsce, bardzo zaskoczył nas widok, jaki ukazał się naszym oczom. Kolejka oczekujących na wjazd była prawie kilometrowa. Trochę się zdenerwowałem. Okazało się jednak, że ,,nie taki diabeł straszny, jak go malują” i szybko kupiliśmy bilety. Już w drodze na tą wysoką górę spotkała nas miła niespodzianka. Na pobliskim stoku skakały dwie kozice. Widok zapierał dech w piersiach. Szybko pokonaliśmy trasę do schroniska Murowaniec, gdzie zjedliśmy śniadanie. Po skonsumowaniu posiłku wyruszyliśmy w dalszą wędrówkę. Droga na przełęcz była długa i mozolna. Morze kamieni i głazy towarzyszyły nam w wędrówce. Słyszeliśmy szum płynących w pobliżu potoków i małych wodospadów. Na przełęcz Krzyżne dotarliśmy po sześciu godzinach wspinaczki, ale to, co ukazało się naszym oczom było tego warte. W dole pojawiły się niebieskie oczka stawów, wyglądające jak błękitne korale rozsypane po dolinie. Obok nich widniał budynek schroniska. To w nim mieliśmy spędzić najbliższą noc. Wydawało nam się, że to koniec naszej podróży, lecz niestety tak nie było Droga w dół była bardzo stroma i niebezpieczna. Szliśmy już całą godzinę, a kiedy zmęczony podniosłem głowę, stanąłem oko w oko z piękną kozicą. Niewiele sobie robiła z naszej obecności, przynajmniej mnie się tak wydawało. Jej brązowa sierść migotała na tle szarych skał, a lekko zakręcone rogi dodawały uroku. Zdziwiło mnie, że miała bardzo mały ogonek nie pasujący do reszty ciała. Wkrótce kozica uciekła. Na jej miejsce przyszła gęsta mgła i zabrała nam widoki. Pomimo ogromnego zmęczenia udało nam się dojść do schroniska. Marzyliśmy o komfortowym pokoju z wygodnymi łóżkami i czystą pościelą. Nasze rozczarowanie było ogromne, gdyż na miejscu okazało się, że nie ma już wolnych pokoi. Niestety musieliśmy spać na korytarzowej podłodze. Na szczęście wzięliśmy ze sobą śpiwory i karimaty. Moim zdaniem wycieczka była wręcz cudowna i wiele mnie nauczyła. Miałem możliwość zobaczyć z bliska zwierzęta rzadko spotykane i poznać smak górskiej przygody. Myślę, że te wakacje się udały. Nigdy ich nie zapomnę.
Jakub Iwiński klasa 1 „A
Moje wakacje.
Jak co roku z niecierpliwością czekałem na nadejście wakacji i choć wydawało się, że będą takie jak poprzednie, to okazały się znacznie inne od pozostałych. A to za sprawą ich różnorodności.
Z dzisiejszej perspektywy uważam je za bardzo udane.
Wszystko zaczęło się od udziału w zabezpieczeniu mistrzostw świata w żeglarstwie organizowanych przez nasze miasto. Wraz z kolegami byłem tam wolontariuszem. Odpowiedzialni byliśmy za zabezpieczenie techniczne oraz pomoc uczestnikom mistrzostw. Trwało to tydzień czasu i choć czasami było ciężko, to cieszyłem się, że mogę się przydać i być przez chwilę pomocny memu miastu. Kolejne dwa tygodnie to pobyt na kolonii w malowniczym ośrodku nad jeziorem Maróz w Waplewie. Spędziłem tam wyjątkowy czas, poznałem wielu nowych kolegów. Uczestniczyliśmy w wielu wycieczkach jak choćby do Olsztynka. Była również lekcja historii. Zwiedziliśmy pola, na których rozegrała się bitwa pod Grunwaldem. Każdy dzień przynosił nowe doświadczenia. Wychowawcy nie pozwalali się nam nudzić. Czas płynął szybko, a przeplatały go wycieczki, zabawy i konkursy. Może będę trochę nieskromny, ale wielokrotnie udało mi się je wygrać. Zwieńczeniem każdego dnia było ognisko lub dyskoteka. Ale wszystko ma swój koniec i już po dwóch tygodniach byłem w domu. Po powrocie z Mazur tydzień spędziłem w domu. Wraz z moją siostrą Madzią i mamą chodziliśmy nad morze i rozkoszowaliśmy się piękną pogodą. Gdy tata był już na urlopie wyjechaliśmy w Sudety do Karpacza. Jest tam wiele ciekawych miejsce, które zwiedziliśmy jak kościół Wang, zapora na Łomnicy, skocznia Olinek, jak również Muzeum Sportu i Turystyki. To co jednak najbardziej utkwiło mi w pamięci to nasze rodzinne zdobycie Śnieżki. Choć wymagało to wiele trudu to widoki były niezapomniane i zapierały dech w piersiach. Na zakończenie wizyty na południu wybraliśmy się do Pragi . Droga prowadziła przez Szklarską Porębę, Jakuszyce i Harrachov. Naszą wycieczkę odbyliśmy po najstarszych, najbardziej znanych, zabytkowych częściach Pragi: jak Pohorzelec, Nowy Świat, Loreta Praska, Hradczanach, Zamku Królewskim, Katedrze św. Wita, Bazylijce św. Jerzego, Moście Karola, Starym Mieście, Rynku Staromiejskim i Ratuszu z zegarem Orloj, Waclawskich Namestiach, a zakończyliśmy na Nowym Mieście. Moja rodzina to tradycjonaliści. Większa jej część mieszka w centrum Polski i widujemy się raczej rzadko, ale gdy mamy tylko czas całą rodziną spotykamy się właśnie tam. Tam właśnie mieszkają moi dziadkowie. Ich dom mieści się na małej wsi Przysiek. To tam mam czas aby spotkać się z kuzynami, kuzynkami i całą resztą rodziny. Tak było też tego roku. Wracając z gór zatrzymaliśmy się u moich dziadków. Odwiedziliśmy wiele miejsc, byliśmy na Mysiej Wieży w Kruszwicy, na tężniach w Ciechocinku, zwiedziliśmy również gród Kopernika -Toruń. Dziadkowie mają już swoje lata dlatego staraliśmy się również pomóc im w pracach gospodarczych, bo choć wieś ma wiele uroków to ma również wiele obowiązków jak praca w gospodarstwie.
Dziś wiem, że były to wyjątkowe wakacje. Potrafiłem połączyć przyjemne z pożytecznym. Wiele czasu przeznaczyłem na zabawę, ale potrafiłem również znaleźć czas, aby pobyć ze swoimi bliskimi jak również aby być wolontariuszem.
Aleksander NOWAKOWSKI klasa 1”A”