Jak się okazuje, zakochanych klientów nie brakuje...
- Ja się jak zwykle wszędzie spóźniam - przyznaje Pan Bartosz - Pamiętam że umówiłem się z moją żoną, a wtedy jeszcze dziewczyną na spacer, a kwiaciarnia była już zamknięta... Kupiłem jej wtedy róże właśnie na promenadzie, podejrzewam że nie jeden mężczyzna, ratował w ten sposób sytuację - żartuje Pan Bartosz.
Róże sprzedawane w tym roku, oferowane są za około 15 złotych.
Wśród pozytywnych opinii o różach, pojawiły się także te negatywne.
- Proszę dać mi spokój z tymi różami, chodzą zaczepiają ludzi, a moja żona mi później robi wyrzuty sumienia, że jej nie kupiłem jakiegoś kwiatka... Oni chyba na głowę upadli, 15 złotych za badyla - mówi Pan Janusz.