Z rzutu wolnego wyrównał Pankowski, ale – niestety – okazało się później, że było to tylko honorowe trafienie dla gospodarzy. Piłkarze z Wolina rzucili się do ataku ale niemiłosiernie pudłowali. Momentami brakowało zimnej krwi.
fot. Wojtek Basałygo
Piłkarze Vinety Wolin dobrze grali w pierwszej połowie. W 17 minucie piłka odbiła się od słupka. Na chwilę Wolinian podłamała bramka w 23 minucie strzelona przez Czyżewskiego z rzutu karnego. Od 37 minuty grali jednak z przewagą jednego zawodnika po tym jak sędzia wyrzucił z boiska Maćkiewicza za faul na Adrianie Nagórskim.
Z rzutu wolnego wyrównał Pankowski, ale – niestety – okazało się później, że było to tylko honorowe trafienie dla gospodarzy. Piłkarze z Wolina rzucili się do ataku ale niemiłosiernie pudłowali. Momentami brakowało zimnej krwi.
Po przerwie Vineta zwolniła tempo. Wykorzystali to goście, a zwłaszcza szybki Duraj, który bez problemu uciekał obrońcom z Wolina. To właśnie ten zawodnik na początku drugiej połowy strzałem po ziemi w róg bramki Bratkowskiego wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie.
Vineta znowu stwarzała sytuacje i znowu brakowało dobrego wykończenia. Stal nie pozostawała dłużna i - jak po meczu stwierdził jej trener - spotkanie mogło się skończyć o wiele lepszym wynikiem dla gości. Na usprawiedliwienie Vinety pozostaje, że grali bez kilku zawodników podstawowego składu, a zastąpili ich mniej doświadczeni i młodsi koledzy. Poza tym Vineta z jednej strony jest już pewna utrzymania, a z drugiej nie ma co marzyć o awansie, ale akurat to nie może być usprawiedliwieniem dla kiepskiej gry.
Bramki: Czyżewski, Duraj (dla Stali), Pankowski (dla Vinety)
VINETA: Bratkowski - Pankowski, Herosimczyk, Substyk, Szyszkowski (46 Lewandowski)(70 Furman), Pflantz, Nagórski Adam (82 Demkowicz), Przewoźny, Łodyga, Ziółkowski (46 Raczycki), Nagórski Adrian
STAL: Szyłko - Gałązka, Kostrubiec, Gronowski, Parys (46 Pachulski), Chruściński (83 Masłowski), Maćkiewicz, Storek (90 Klowan), Cupryn, Duraj (86 Bobko), Czyżewski