ikamien.pl • Poniedziałek [02.03.2015, 07:49:14] • Świat
Nowe wieści z rejsu Sputnikiem dookoła Ziemi

Fort Świętego Anioła( fot. Sputnik Team
)
- Caput? navis? (głowa czy statek?) - siedzący w tawernie rybaka w Ostii starszy mężczyzna obracał w palcach miedzianego asa, którego awers zdobiła podobizna dwugłowego boga Janusa, a rewers dziób rzymskiego okrętu. - No... decyduj, stawka warta rzutu monetą. Pieczona dorada prosto z morza i dzban wina! Kto przegra, płaci za całą kolację.
- Niech będzie! Navis! - zadecydował młodszy kompan
Moneta poszybowała w górę i odbiła się od kamiennej ławy, po czym zamarła przyciśnięta ciężką ręką Rzymianina do mozaiki zdobiącej podłogę. Starszy kupiec przyjechał rano ze stolicy do tego portowego miasta, by osobiście dopilnować rozładunku sycylijskiej oliwy. Teraz pragnął się posilić po pracowitym dniu.
- Niech cię Styks pochłonie! Ty i te twoje sztuczki. Za każdym razem wygrywasz!
- Nie sztuczki mój drogi, tylko przychylność bogów. Kiedy ostatnio składałeś im ofiarę? Ja co roku ze swojej sakiewki nie żałuję monet dla rzeźbiarzy pracujących nad posągami i regularnie wysyłam sługę z darami dla świątyń. A ty? Kpisz sobie z marmurowych posągów, całe dnie spędzasz w termach, a wieczorami uganiasz się za dziewkami. Jakim cudem los ma ci sprzyjać?
- Jacy bogowie? - zaśmiał się młodzian - Widział ich ktoś kiedyś? Wydaje wam się, że te kamienie mają moc? Wczoraj leżały sobie spokojnie w górach, a dzisiaj ktoś przywlókł je tutaj, zmienił dłutem ich kształt i tchnął w nie nadludzkie siły? To wszystko żart, opowieści do straszenia dzieci.
- Za krótko żyjesz na tym świecie, że takie głupoty opowiadasz! Pytasz czy ktoś bogów widział? Ja nie widziałem, ale mój dziad na własne oczy oglądał, jak w czasach wielkiej zarazy poselstwo do Delfów po radę wyruszało i wracało z Grecji z ratunkiem dla Rzymu, przywożąc na pokładzie nawy boga Eskulapa pod postacią węża. Tu w Ostii w ujście Tybru posłańcy wpłynęli, a tam dalej Eskulap z nawy zszedł i jednym skinieniem Tyber na dwie rzeki rozdzielił, by świętą wyspę stworzyć, na której do dziś mieszka. Gdyby nie on, nie byłoby nas tu teraz.
- Uwierzę, jak sam zobaczę! Może się szansa nadarzy, bo już wiele miesięcy minęło, odkąd poselstwo do Frygii wyruszyło, by z gór Ida nieopodal Troi matkę bogów sprowadzić. Coś długo nie wracają... - zaśmiał się drwiąco młodzian wychylając kolejny puchar wina. - Podobno czyste ręce miały ja sprowadzić. Darmo szukać takich w Rzymie! - zaśmiał się ponownie.
Kucharz podał pieczoną doradę ucinając sprzeczkę, bo nie ma w całym Lacjum śmiałka, który choć przez chwilę oparłby się jej aromatom.

Colosseum( fot. Sputnik Team
)
W pewnej chwili na uliczkach miasta zaczął powstawać niecodzienny gwar, a ludzie zaczęli zewsząd zbiegać w stronę portu.
- Wracają! Wracają! - krzyczał na całe gardło syn latarnika, który całe dnie spędzał na wieży mrużąc oczy i wypatrując nadpływających statków. Teraz biegł ulicami miasta głosząc nowinę.
- Kto wraca? Kupcy z Kartaginy? - kompan starego Rzymianina poderwał się od stołu i chwycił chłopca za ramię żądając wyjaśnień.
- Nie kupcy! Posłowie z Frygii wracają! Rozpoznałem insygnia na sztandarach!
Nie kończąc biesiady obaj mężczyźni ruszyli szybko w stronę nabrzeża. Tłum gęstniał. Nawet westalki porzuciły straż nad wiecznym ogniem i wybiegły ze świątyni.
- Drwiłeś przed chwilą! Zobaczymy co teraz powiesz, gdy na własne oczy matkę bogów zobaczysz!
Nawy zbliżały się do portu, a burłacy na brzegu już szykowali liny, by zaholować statek wiozący boginię pod prąd Tybru do samego Rzymu.
- Z tego co widzę, to na nawie kolejny kamienny posąg stoi! - zaśmiał się młodzian - Aż do Grecji po niego płynęli, jakby mało marmuru było w naszych kamieniołomach. Udowodnij teraz, że to nie następna sztuczka, a kolejny tuzin wieczerzy na mój koszt będziesz jadł!
Wtem zdarzyła się rzecz niespodziewana. Dziesiątki mężczyzn ciągnących liny nie były w stanie ruszyć paradnej nawy nawet o stopę, choć z większymi statkami radzili sobie do tej pory bez trudu.
Coraz większy gwar zaczął narastać wśród zebranego tłumu, aż w końcu stary kapłan, który był wśród ludzi zaczął rozpaczać:
- Czyste ręce! Biada nam! Czystych rąk zabrakło w Rzymie! Nie jesteśmy godni przyjęcia Kybele!
Kolejni mężczyźni dołączali do burłaków, próbując ruszyć łódź z miejsca, ale ta ani drgnęła.
Na nabrzeżu całej sytuacji przypatrywała się młoda Kwinta Klaudia, którą od dawna całe miasto posądzało o zbyt lekkie obyczaje i która nie mogła znaleźć sposobu by oddalić od siebie nienawistne i niesprawiedliwe plotki. Widząc bezowocne zmagania tłumu postanowiła zaryzykować i zagrać o wszystko, stawiając na szali swoje życie.

Z Rayem i Pawłem na Sardynii( fot. Sputnik Team
)
- Podajcie mnie te liny! Ja jedna wbrew waszym pomówieniom mam czyste ręce! Jeżeli tak nie jest, niech Kybele ześle na mnie śmierć! I tak nie chcę już oglądać waszych nienawistnych pysków!
Tłum wybuchnął śmiechem, ale wobec beznadziei w jakiej się znalazł, pozwolił Klaudii spróbować swoich sił. Nawa ruszyła lekko w górę rzeki.
- Na Jowisza! - zawołał młodzian, który jeszcze przed chwilą spierał się przy stole i wątpił w boskie moce. - A myślałem, że byłem jedynym, który nie spał z tą dziewką... Chytry lisie, stawiam tuzin kolejnych wieczerzy, a połowę sakiewki zanoszę w zębach do świątyni Feba...
Spacerując wśród ruin starożytnej Ostii próbowaliśmy rozpoznawać ślady dawnego życia w szkieletach martwej architektury.
- Zobacz Paweł, to chyba fragmenty starej tawerny. Pewnie sporo wina się tu przelało. Wiele bym dał, żeby zobaczyć jak to miasto wyglądało w czasach swojej świetności. Ciekawe kto zasiadał przy tej ławie, co jadł i o czym rozmawiał.
- Przede wszystkim to Ostia była wtedy nad morzem, a teraz leży trzy kilometry dalej. Najprawdopodobniej to właśnie nanoszenie osadów przez Tyber było główną przyczyną upadku miasta.
- Chyba tak, ale to na pewno nie stało się z dnia na dzień. Tym bardziej zastanawiające jest, jak taka duża część ruin zachowała się w całkiem niezłym stanie. Struktura miasta jest prawie kompletna, z zachowanym rozkładem ulic, termami, teatrem, domami, cmentarzem, świątyniami i innymi zabudowaniami. Wygląda jakby opuszczono je sto pięćdziesiąt, a nie ponad tysiąc pięćset lat temu.
- Za to stare rzymskie demony chyba jeszcze dzisiaj tu żyją, bo mało nie złamałem nogi w amfiteatrze, robiąc zdjęcie maszkarona. Cholerna starożytna dziura chciała mnie pochłonąć!