Głośno było ostatnio o tragedii, do której doszło w jednym z ośrodków pomocy społecznej w Polsce, gdzie klient oblał benzyną pracowników ośrodka. Zmarły dwie osoby, jednana doznała obrażeń ciała. Zapytaliśmy instytucje zajmujące się pomocą społeczną, czy także i u nich dochodzi do zdarzeń niebezpiecznych. Czy jest powód, by obawiać się swoich klientów?
Jak się dowiedzieliśmy, w Powiatowym Centrum Pomocy Społecznej w Kamieniu Pomorskim w tym roku również doszło do groźnego incydentu.
- Klient, najpierw w rozmowach telefonicznych, a później osobiście znieważył pracownika słowami uznawanymi powszechnie za obelżywe podczas i w związku z pełnieniem przez niego obowiązków służbowych - informuje Krystyna Kłosowska, dyrektor Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Kamieniu Pomorskim - próbował wymusić zmianę decyzji, jak również groził mu popełnieniem przestępstwa pozbawienia życia.
Tylko sprawna i szybka reakcja pracowników oraz natychmiastowe powiadomienie policji i ich przyjazd do jednostki spowodowały, że do podobnej tragedii nie doszło – uważa szefowa PCPR.
A wszystko dlatego, że klient nie otrzymał dofinansowania do turnusu rehabilitacyjnego. PCPR wyjaśnia, że nie było już na to środków finansowych z PFRON.
- Prokurator skierował akt oskarżenia przeciw klientowi i oczy się wobec jego osoby proces karny- informuje Krystyna Kłosowska. - Oskarżony jest o czyny zagrożone karą pozbawienia wolności do lat 10.Dodam, iż jest to stały klient PCPR, który niejednokrotnie otrzymywał już wsparcie finansowe.To nie jest jedyny przypadek, gdzie PCPR miał do czynienia z klientem trudnym i roszczeniowym, ale był najpoważniejszy. Co w tam przypadku robimy? Pracownicy zawsze podejmują próbę wyjaśnienia sprawy w sposób merytoryczny, ale i gdy takie wytłumaczenie zawodzi i nie przynosi oczekiwanego rezultatu, z klientem rozmawiam osobiście.
Dyrektor PCPR przyznaje, że tragedia z podpaleniem pracowników służb społecznych niewątpliwie wpłynęła na czujność pracowników w relacjach z klientami.
- Nigdy nie można być pewnym co do intuicji osoby wchodzącej do otwartego urzędu - przyznaje.- Żyjemy w dobie szybko przemijających zmian gospodarczych i politycznych, w dobie ogromu informacji medialnych, gdzie nie wszyscy potrafią te przemiany realnie przełożyć na swoje życie i otoczenie.