Czytelnik: Policja nic nie robi z agresywnymi pijakami

To, co się dzieje w naszym mieście, jest bardzo niepokojące – pisze nasz Czytelnik z Międzyzdrojów. - Nawet na łamach państwa portalu to widać. Kradzież w bazie rybackiej, włamanie do pralni. Chodząc ostatnio po mieście zauważyłem bardzo agresywnego mężczyznę, który zaczepia ludzi, macha do nich sekatorem, terroryzuje ludzi w Netto wyzywając ich w wulgarny sposób. Ale nikt nie reagował. Dziś rano jadąc do pracy na ulicy obok Polino ten pan dostał szału. Kładł się na jezdni, uderzał czym popadnie po witrynach pobliskich sklepów. Podobno interweniowała policja , ale wracając z pracy około godziny 15 widziałem tego pana, jak pił piwo w środku miasta, więc czego mają się bać złodzieje, jak policja nic nie robi z agresywnymi pijakami? Strach wyjść z rodziną i dziećmi na spacer. Nie chciałbym, żeby dzieci oglądały takie pokazy… A policja albo się boi, albo to jakiś znajomy czy rodzina.

Prosiłbym o zajęcie się sprawą - czytamy dalej w liście. – Niedługo będzie długi weekendy. Szkoda pokazać nasze miasto w takim świetle. Takie sprawy jak bezpieczeństwo uciska nas, mieszkańców . Nie chcemy żyć w strachu przed złodziejami i bandytami. Jest okres przed wyborami. Może to zmobilizuje władze do działania.

O odniesienie się do listu Czytelnika poprosiliśmy policję.

Za picie w miejscach objętych zakazem grozi mandat karny wysokości 100 zł. W roku 2013, w całym powiecie kamieńskim nałożono 243 mandaty. W tym roku statystyki poszybowały ostro w górę. Do chwili obecnej mandaty za spożywanie nałożono aż 406 razy.

- Najczęściej alkohol spożywany jest w parkach, skwerach – informuje sierż. Marta Szołtun, rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Kamieniu Pomorskim. – Policjantom zdarza się karać kobiety za to wykroczenie. Jednak najczęściej są to mężczyźni w różnym wieku.

Osoby popełniające tego rodzaju wykroczenie nie są badane na zawartość alkoholu w organizmie. Statystyk promilowych zatem brak.

- Policjanci zwykle sami reagują na przypadki spożywania alkoholu w miejscu objętym zakazem, ale zdarza się również, że zawiadamiają nas o tym inne osoby – dodaje rzecznik.