Po fatalnym spotkaniu z Gwardią Koszalin podopieczni Stanisława Kuryłły nie mogli pozwolić sobie na kolejną wpadkę. Spotkanie od początku było żywe i energiczne, sytuacja na boisku szybko przenosiła się z jednej, pod drugą bramkę i nikt nie chciał popełnić błędu. W pierwszej części spotkania oba zespoły stworzyły kilka sytuacji bramkowych, jednak kibice Sarmaty jak i Gryfa nie ujrzeli bramek w pierwszych 45 minutach meczu.
Drugie czterdzieści pięć minut drużyna Gryfa rozpoczęła z dwoma zmianami w składzie. Za Kacpra Wittbrodta wszedł Rafał Janus, a za Szymona Smerdela wszedł Łukasz Tomaszkiewicz. Obaj zmiennicy rozegrali bardzo dobre trzy kwadranse. W pierwszych kilkunastu minutach optyczną przewagę mieli piłkarze Gryfa, którzy już w 52 minucie po strzale Rafała Makarewicza prowadzili 1:0. Jednak radość z prowadzenia długo nie trwała, ponieważ już siedem minut później pod bramką Ireneusza Benedyczaka wykonywany był rzut rożny po którym bramkę zdobył Radosław Cytowicz. W 62 minucie mogło być 2:1 dla Sarmaty. Tym razem po strzale z 10 metrów piłka minęła bramkę strzeżoną przez bramkarza Gryfa. Minutę później drugą bramkę w tym spotkaniu zdobył Rafał Makarewicz. W okolicach sześćdziesiątej piątej minuty dobrze zapowiadająca się akcję gospodarzy przerwał Łukasz Tomaszkiewicz, faulując na lewej flance, wychodzącego na dobrą pozycję zawodnika Sarmaty. Do piłki podszedł Piotr Grochulski, który strzałem technicznym doprowadził do remisu. Na dwadzieścia jeden minut przed końcem spotkania po błędzie bramkarza Sarmaty Marcina Kamińskiego pierwszą bramkę w tym sezonie zdobył Rafał Janus. Od tego momentu Gryf sukcesywnie przerywał akcję gospodarzy i stwarzał kolejne, groźne sytuacje. Kilka mocnych strzałów oddali: Mariusz Kostur, Radosław Smela oraz Wiktor Kasztelan. Pojedynek ostatecznie zakończył się zwycięstwem Gryfa Kamień Pomorski.