Mimo apeli strażaków statystyki wcale się nie zmieniają. Każdej wiosny do pożarów traw i nieużytków potrafią wyjeżdżać kilkadziesiąt razy. Ludzie podpalający trawę uważają, że w ten sposób pozbywają się chwastów i ich nasion.
- Zapominają o tym, że mieszkają tam owady, płazy, a ptaki mają swoje gniazda – mówią ekolodzy. - Podkładając ogień skazują je na śmierć – dodają.
Podpalacze nie boją się nawet kar. Mimo że za podpalenie trawy grozi nawet 5 tys. złotych grzywny pozostają bezkarni.
Strażacy apelują o niewypalanie roślinności na łąkach, pastwiskach i nieużytkach. Pozostawiona bez kontroli paląca się trawa może w błyskawicznym tempie przenieść się na pobliskie lasy.
- W przeszłości zdarzały się przypadki, że od płonącej łąki zapalały się zabudowania – mówią strażacy. - Dym z płonących łąk ogranicza widoczność i jest także niebezpieczny dla kierowców poruszających się po drogach – dodają.