Dr Maciej Kowalewski, socjolog:
- Trzeba powiedzieć, że zmieniają się oczekiwania dotyczące czasu spędzania ojca z dzieckiem. I z jednej strony stawia go to w uprzywilejowanym położeniu, bo jest szczególnie nagradzany (chociażby przez dobry odbiór społeczny) za to, że spędza czas z własną pociechą. A z drugiej strony, sam musi znaleźć sposób spędzania tego czasu, bo zwykle nie ma wzorca od swojego ojca. W domach większości (dziś dorosłych) mężczyzn było tak, że tata spędzał z dzieckiem najwyżej kilka godzin po powrocie z pracy zawodowej. Dzisiaj to wygląda inaczej. Zmieniły się warunki pracy, małżonkowie po równo rozkładają ciężar i przyjemność opieki nad pociechą. Zmieniły się również przepisy prawa pracy - ojcowie mogą dziś korzystać z tzw. urlopów tacierzyńskich. Sam to zrobiłem i spotkałem się z powszechnym aplauzem, byłem chwalony przez wszystkich w otoczeniu. Jak kobieta ma urlop macierzyński, to jest to coś normalnego, oczywistego, a jak przejmuje go ojciec, to już zasługuje na wielkie uznanie, nagrodę. Ale dzisiejsze kobiety też mają łatwiej, bo ich mamy, podobnie jak one, zwykle dzieliły już ciężar pracy zawodowej z opieką nad dzieckiem, mają więc pewne wzorce. My, dzisiejsi ojcowie, musimy wypracowywać je sami.
Inna rzecz, że za zmianami społecznymi i prawnymi nie nadążają te związane z infrastrukturą. Bo proszę zwrócić uwagę - w wielu urzędach, hipermarketach i innych miejscach publicznych miejsca do przewijania maluszków są opisane jako „dla kobiet z dzieckiem" lub wręcz wydzielone z damskiej toalety.