W ostatnich trzech tygodniach zdechły u nas z niewyjaśnionych przyczyn cztery koty - napisała do nas niedawno mieszkanka Wolina.- Jeden w bazie rybackiej, a trzy żyjące w okolicach katedry. Podobne wypadki miały miejsce wiosną ubiegłego roku. Wszystkie zwierzęta były pod opieką pracujących i mieszkających tam ludzi, chociaż żyły na wolności. To albo początek kociej epidemii lub, co bardziej prawdopodobne, otrucie. Tym bardziej, że podobne wypadki miały miejsce wiosną ubiegłego roku. Ostatniego kota znaleziono 30 kwietnia w stanie agonalnym.
Zdaniem naszej Czytelniczki, właściciele psów i kotów powinni ograniczyć wypuszczanie bez opieki swoich ulubieńców, bo i one mogą spaceru nie przeżyć.
- O zaistniałej sytuacji dowiedzieliśmy się dopiero z państwa interwencji - informuje Kamil Grodzki, kierownik referatu gospodarki odpadami w Urzędzie Miejskim w Wolinie. -Wcześniej do naszego referatu nie wpływały żadne informacje na temat nagłej śmierci kotów. Według art. 35 Ustawy o ochronie zwierząt, kto zabije zwierzę, podlega grzywnie bądź karze ograniczenia wolności. W związku z powyższym sprawa zostanie przekazana do organów ścigania celem wyjaśnienia. Ponadto przeprowadzimy rozmowy z opiekunami społecznymi z tamtego rejonu Wolina, może uzyskamy od nich jakieś informacje.