ikamien.pl • Niedziela [30.03.2014, 11:27:07] • Kamień Pomorski
Inwestycja która podzieliła mieszkańców Mechowa

fot. kam
Przyszła, niepewna jeszcze inwestycja w Mechowie w gminie Golczewo już dziś podzieliła mieszkańców tej miejscowości na trzy grupy. Jednej z grup wybudowanie w Mechowie fermy drobiu nie przeszkadza, druga z grup jest za, jednak pod pewnymi warunkami. Natomiast grupa trzecia mówi zdecydowanie nie, bo nie. Teraz zadaniem inwestora będzie przekonanie przede wszystkim tych, którzy mają wątpliwości. Bowiem przekonywanie tych na nie i tak nic nie zmieni.
W sobotnie popołudnie, 29 marca 2014 roku w Mechowie w gminie Golczewo odbyło się spotkanie mieszkańców tej miejscowości z Jarosławem Romańczukiem właścicielem Przedsiębiorstwa Handlowo-Produkcyjnego „Karex” z Ciesławia w gminie Świerzno, potencjalnym inwestorem w Mechowie. Obok mieszkańców Mechowa w spotkaniu wzięły także udział władze gminy Golczewo: burmistrz Andrzej Danieluk i jego zastępca Józef Malec, Paweł Jamroziak inspektor ds. ochrony środowiska i leśnictwa oraz radni Teresa Waszczenko i Lech Ferdynus.

fot. kam
W związku z wątpliwościami mieszkańców Mechowa, wyrażonymi przez Jadwigę Rokicką na sesji rady miejskiej w Golczewie w dniu 28 marca br. Jarosław Romańczuk właściciel Przedsiębiorstwa Handlowo-Produkcyjnego „Karex” zamierzający postawić w Mechowie fermę drobiu przedstawił swoje zamiary w tej sprawie mówiąc m.in.: - Dlaczego ta lokalizacja w tam tym miejscu, dlatego żeby nie było problemów z zapachem. Ja posiadam kurniki w środku wsi i na obrzeżach. Jeżeli będzie taka wola to chętnie reprezentację wsi zawiozę, by zobaczyła jak to wygląda na miejscu. Inwestycja ma wpływ na środowisko i po to są robione raporty. Nieprawdą jest także to, że do fermy dojazd samochodami ciężarowymi będzie prowadził przez Mechowo, bo ferma ma powstać między Mechowem a Ciesławiem więc na zwiększenie hałasu i pogorszenie bezpieczeństwa i stanu drogi inwestycja wpływu nie będzie miała. Oczywiście mieszkańcy mają prawo protestować, ja jednak dalej będę działał na rzecze uzyskania zezwolenia na budowę, będzie to działanie w ramach obowiązującego prawa. Takich lokalizacji mam obecnie w województwie osiem ale pierwszy raz spotkałem się z taką, jak tu sytuacją. Ja rozumiem mieszkańców, bo mają do tego prawo by protestować. Chciałby jednak by były to protesty merytoryczne, a nie że będzie śmierdziało i już. 900 metrów to nie jest mało, a ukształtowanie terenu także powoduje, że tych zapachów nie będzie. Trzeba także dodać, że budowa kurników jest na bardzo wysokim poziomie technologicznym. Te technologie eliminują zapach czy odór. Jest wiele instytucji które nadzorują te fermy. Jeżeli ferma nie powstanie w tym miejscu, to powstanie w innym.

fot. kam
Zabierający głos, jeden z mieszkańców pytał, co oprócz smrodu, jeszcze będą mieli Mieszkańcy po wybudowaniu fermy? Jarosław Romańczuk na tak postawione pytanie odpowiedział: - Musimy się w tej sprawie dogadać, jestem gotów zainwestować w konkretne przedsięwzięcie na rzecz Mechowa. Jeśli zaś chodzi o zatrudnienie, to na fermie będzie pracowało tylko około 5-6 osób bezpośrednio. Jednak ferma może dać zatrudnienie pośrednie, np. będzie większe zapotrzebowanie na zboża do produkcji paszy.
Inny mieszkaniec Mechowa mówił, że jest za budową fermy pod warunkiem, o ile jej lokalizacja przesunięta zostanie np. o 500 metrów. Nie brakło także słów, zdecydowanie przeciwnych budowie fermy i zapowiadających protesty oraz odwoływanie się od wszystkich decyzji administracyjnych na wszystkich etapach postępowania.
Zabierając głos inspektor ds. ochrony środowiska i leśnictwa w gminie Golczewo Paweł Jamroziak powiedział: - Każdy ma prawo wystąpić o pozwolenie na budowę, co nie znaczy że je otrzyma. Na razie wydana została decyzja środowiskową, jednak nie jest ona prawomocna. W związku z tym, że wpłynął protest mieszkańców, całą dokumentację wysłano do Samorządowego Kolegium Odwoławczego. Nie ma mowy o tym, że zostało zrobione coś pod stołem. Wszystkie decyzje w formie elektronicznej są dostępne na stronach gminy.
Burmistrz Golczewa zapewnił zebranych, że w przypadku gdy większość mieszkańców opowie się przeciw budowie fermy, to ona nie powstanie, bo nie wyda na to zgody. Gdyby nawet była zgoda mieszkańców na budowę to jest to droga daleka. Powstać musi studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego, a te dokumenty przyjmuje rada gminy w formie uchwały.
Zdecydowanym przeciwnikiem budowy fermy jest pani Jadwiga Rokicka, która stwierdziła, że nie dopuści do tego, by ferma powstała w planowanym miejscu.
Dyskusja spowodowała polaryzację stanowisk, na co zwracało wielu uwagę, bowiem na sali zrobiło się gorąco, istnieje obawa wybuchu konfliktu i dezintegracji mieszkańców. A przecież jutro będzie się trzeba spotkać na ulicy, i jak spojrzeć sobie wówczas w oczy. W tej sytuacji dużą rolę do odegrania będzie miał miejscowy ksiądz, obecny na spotkaniu, by strony dyskutowały na argumenty, a nie wzajemne oskarżanie się o złe intencje. A jest szansa na uzyskanie w tej sprawie konsensusu. I wcale nie chodzi o to, by wyrazić zgodę na budowę fermy, czy nie. Chodzi o to, by decyzja w tej sprawie, była wspólną decyzją mieszkańców Mechowa.
Na spotkaniu nie doszło do głosowania, nad wyrażeniem lub nie wyrażeniem zgody na lokalizację i budowę fermy drobiu. Mieszkańcy zebrani w świetlicy Ochotniczej Straż Pożarnej doszli do wniosku, że na tym etapie postępowania administracyjnego byłoby to przedwczesne.
Po prostu, trzeba się spotykać i rozmawiać. Wyjaśniać wątpliwości.